sobota, 15 czerwca 2024

800-lecie stygmaty św. Franciszka 1224-2024, św. Bonawentura

 

Św. Franciszek z Asyżu- anioł szóstej pieczęci

„Ukrzyżowany Jezus Chrystus jak wiązka mirry spoczywał zawsze na piersiach jego wnętrza. Przez żar ogromnej miłości pragnął zupełnie się przemienić w Ukrzyżowanego”(LegM IX 2,1) - tak św. Bonawentura przedstawił relację miłości św. Franciszka z Asyżu do Chrystusa, która doprowadziła go do fizycznego upodobnienia do Niego przez fakt otrzymania stygmatów. Dla Bonawentury był to dowód szczególnej bliskości z Bogiem oraz inspiracja do refleksji nad duchową drogą chrześcijańskiej doskonałości. W tym roku (15 lipca 2024) przypada 750 rocznica śmierci św. Bonawentury z Bagnoreggio (1217-1274). Z tej okazji warto przyjrzeć się jego wizji św. Franciszka, Zakonu Braci Mniejszych oraz duchowości właściwej wszystkim wstępującym w ślady Biedaczyny z Asyżu. Podstawowym źródłem do poznania stanowiska Bonawentury w tych kwestiach jest napisana na polecenie kapituły generalnej w Narbonie w 1260 roku biografia św. Franciszka, tzw. Legenda maior sancti Francisi (życiorys większy) oraz powstała na jej podstawie Legenda minor sancti Francisi (życiorys mniejszy) dla potrzeb liturgicznych. Obie zatwierdzone w 1263 roku, stały się trzy lata później jedynymi obowiązującymi w Kościele biografiami urzędowymi św. Franciszka, bowiem kapituła w Paryżu (1266r.) nakazała zniszczenie wszystkich poprzednich życiorysów św. Franciszka, także tych, znajdujących się poza zakonem. W ten sposób biografie Bonawentury stały się pismami o decydującym znaczeniu w historiografii franciszkańskiej oraz duchowej i praktycznej interpretacji posłannictwa św. Franciszka[1]

W centralnych rozdziałach Legenda maior (rozdz.5-13) Bonawentura rozwinął drogę doskonałości św. Franciszka, opierając się na swojej doktrynie trzech dróg: oczyszczenia ( rozdz. 5-7), oświecenia (rozdz. 8-10) oraz zjednoczenia (rozdz. 11-13). Punktem kulminacyjnym tej postępującej ascezy Franciszka jest mistyczne zjednoczenie, które dokonało się na Alwerni, podczas którego ubogi naśladowca Chrystusa został naznaczony „pieczęcią Boga żywego”(Legm VII,9,3). Na tej drodze Franciszek jest prowadzony przez krzyż, którego kolejne odsłony stanowią niejako sześć stopni prowadzących do spotkania z ognistym Serafinem. Te stopnie to kolejno: 1. słabość ciała i stan depresji, będące skutkiem około rocznego uwięzienia w Perugii (por. LegM I,2) - Bonawentura postrzega to wydarzenie jako Boże działanie przygotowujące duszę Franciszka na doświadczenie nawrócenia; 2. spotkanie z trędowatym, które wstrząsnęło nim dogłębnie i pozwoliło odnieść zwycięstwo nad własną naturą (por. LegM I,5); 3. San Damiano, gdzie podczas mistycznego spotkania z Ukrzyżowanym Franciszek otrzymał wezwanie do odbudowy zrujnowanego Kościoła (por. LegM II,1); 4. trzykrotna wizja ks. Sylwestra,  który widział, jak złoty krzyż wychodzący z ust Franciszka ochronił nie tylko miasto Asyż, ale też całą okolicę przed zagrażającym jej niebezpieczeństwem zagłady (por. LegM III,5); 5. wizja brata Pacyfika, który oglądał Franciszka naznaczonego jakby dwoma skrzyżowanymi mieczami o wielkim blasku, z których jeden sięgał od stóp do głowy, a drugi przechodząc przez pierś, dotykał rozłożonych rąk (por. LegM IV,9); 6. błogosławieństwo znakiem krzyża podczas kapituły generalnej w Arles, gdzie jeden z braci dostrzegł uniesionego w powietrzu Franciszka, który choć nie mógł przybyć fizycznie, w cudowny sposób pojawił się i „ pobłogosławił braci rękoma wyciągniętymi na kształt krzyża”(LegM IV,10).

Św. Bonawentura zwraca uwagę na stałą obecność krzyża w życiu Franciszka i jego braci, już na początku ewangelicznej drogi, gdy pozbawieni ksiąg liturgicznych „zamiast tych ksiąg rozważali dniem i nocą księgę krzyża, ciągle się w nią wpatrując, pouczeni przykładem i słowami Ojca, który ustawicznie mówił im o krzyżu Chrystusowym”(LegM IV,3,3), a także, gdy Franciszek rozesłał swych braci na cztery strony świata, na wzór krzyża (por. LegM III,7). Podkreśla też wyjątkową ascezę Franciszka i jego troskę o zbawienie dusz: „Stąd pochodziła jego nadzwyczajna gorliwość w modlitwie, pracowitość w głoszeniu kazań i wielkie poświęcenie w dawaniu dobrego przykładu”(LegM IV,4,5). Zwraca uwagę na uprzywilejowane miejsce ubóstwa w życiu Biedaczyny, który nie tylko opuścił wszystko, „ ale również zrezygnował ze wszystkiego, co mógł posiadać”(Legm III,5,1), co z kolei doprowadziło go do postawy minoritas, gdyż: „właśnie dzięki ubóstwu nauczył się także uważać siebie za mniejszego od wszystkich”(Legm III,5,5). Umierając nakazał braciom, by nigdy nie opuszczali drogi krzyża: „polecał im z troską, aby doskonale wstępowali w ślady Jezusa ukrzyżowanego”(Legm VII,4). Następnie: „wyciągnął ku siedzącym synom ręce złożone na kształt krzyża, bo zawsze kochał ten znak i wszystkim braciom, tak obecnym, jak i nieobecnym, mocą Ukrzyżowanego i w Jego imię udzielił błogosławieństwa” (Legm VII,4,5).

Życiorysy św. Franciszka napisane przez Bonawenturę miały być narzędziem do naprawienia licznych nadużyć w zakonie, wprowadzenia jedności wśród podzielonych braci oraz obrony zakonu przed atakami z zewnątrz, także tych, którzy podważali prawdziwość stygmatów Założyciela. Legenda maior tak przedstawia moment stygmatyzacji: „ Natychmiast na jego rękach i nogach zaczęły się pokazywać ślady gwoździ, które dopiero co widział na podobiźnie ukrzyżowanego człowieka. Ręce i nogi okazały się przebite w samym środku gwoźdźmi tak, że główki gwoździ było widać na wewnętrznej stronie rąk i na górnej stóp, zaś ich ostre końce na stronach przeciwnych. Główki gwoździ w rękach i nogach były okrągłe i czarne, a ich ostre końce wydłużone, zagięte i jakby powtórnie wbite; wychodząc z ciała, wystawały nad jego powierzchnią. Również na prawym boku, jakby przebitym włócznią, nosił czerwoną bliznę a krew często z niej wypływająca, plamiła habit i spodnie”(LegM XIII,3,10-13). W Życiorysie mniejszym pojawia się nigdzie indziej nie występujący szczegół: „samo zaś zagięcie gwoździ pod stopami było sterczące i tak na zewnątrz wystające, że nie tylko nie pozwalało swobodnie stawiać stopy, ale nawet w otwór, gdzie było zagięcie, łatwo można było włożyć palec ręki”(Legm VI,3,3).

W październiku 1259 roku św. Bonawentura, od dwóch lat pełniący funkcję ministra generalnego Zakonu Braci Mniejszych, udał się na górę Alwernię, by tam odprawić rekolekcje śladami Biedaczyny z Asyżu. Rozważanie stygmatyzacji św. Franciszka zaowocowało jego intelektualno-duchową przemianą, która wyraziła się w opisie całości chrześcijańskiej egzystencji z perspektywy doświadczenia św. Franciszka[2]. Tak powstała Droga duszy do Boga (Itinerarium mentis et Deum), stanowiąca syntezę duchowości franciszkańskiej - Franciszkowa miłość do Boga i stworzeń, powszechne braterstwo i stygmaty otrzymane na Alwerni wskazały Bonawenturze drogę wznoszenia się ducha od życia zmysłowego do wewnętrznego i mistycznego[3]. Droga duszy do Boga to jeden z najważniejszych traktatów z zakresu teologii duchowości powstałych na łonie zachodniego chrześcijaństwa[4]. Został napisany w formie podręcznika duchowego dla Braci Mniejszych, jednak ze względu na trudną formę, nie cieszył się zbytnim zainteresowaniem braci[5].

Sześcioetapowa droga do Boga zaprezentowana przez Bonawenturę prowadzi przez oczyszczającą pokutę do oświecenia, a następnie zjednoczenia. Rozpoczyna się od cielesnego śladu (kontemplacja Boga w stworzeniu), następnie kieruje do wnętrza ducha będącego odwiecznym obrazem Boga. Wówczas w Bożej prawdzie można przekroczyć siebie, by wznieść się ku Stwórcy. Następuje przejście od życia zmysłowego, do życia duchowego. Człowiek doświadcza radości z poznania Boga i uwielbienia Jego majestatu.

 Fundamentem dla struktury traktatu uczynił Bonawentura trzy pary skrzydeł Serafina, choć na początku pierwszego rozdziału uzupełnia go obrazem trzech dni modlitwy na pustyni: medytacja wieczorna, poranna i południowa, a każda z nich obejmuje dwa etapy, niczym dwie pary skrzydeł. Ostatni, siódmy etap to mistyczna ekstaza, dojście do zjednoczenia z Bogiem, to stan upodobnienia, którego doświadczył Franciszek podczas pobytu na Alwerni.

Pierwsza para skrzydeł (medytacja wieczorna) oznacza odkrywanie Boga w świecie, a więc poza nami (extra nos). Franciszek jawi się tutaj jako dobry nauczyciel, bowiem dzięki bogatej uczuciowości, naturalnej wrażliwości na piękno i otwartości względem wszelkich bytów, łatwo dostrzegał Boże ślady w stworzeniach i instynktownie podążał nimi zbliżając się do Boga, co trafnie św. Bonawentura wyraził w słowach: „radował się wszystkimi dziełami rąk Pańskich i poprzez ich widzialne piękno wznosił się do ożywiającej Przyczyny i Racji ostatecznej. We wszystkim co piękne, widział Najpiękniejszego; dzięki śladom zostawionym w rzeczach wszędzie znajdował Umiłowanego, ze wszystkiego robiąc sobie drabinę, po której wstępował na spotkanie Tego, który cały jest godny pragnienia”(LegM I,6-7). Szczególnym przykładem odkrywania Boga w otaczającym świecie jest Franciszkowa Pochwała stworzenia powstała w czasie, gdy jego ciało przeszywał ból pochodzący ze stygmatów oraz licznych chorób ciała, a oczy nie mogły już cieszyć się pięknem świata. Pieśń ta wypłynęła z serca Franciszka przepełnionego wdzięcznością wobec Stwórcy. Zachwyt Bogiem w stworzeniach napełniał go radością, jak o tym zaświadczył Tomasz z Celano: „Któż potrafiłby wypowiedzieć słodycz, jakiej zażywał, kiedy kontemplował w stworzeniach mądrość Stworzyciela, Jego moc i dobro. Zaprawdę, bardzo często z tego rozważania czerpał dziwną i niewysłowioną radość – kiedy patrzył na słońce, kiedy spostrzegał księżyc, kiedy wpatrywał się w gwiazdy i w sklepienie niebios”(VbF 80,3-4).

Druga para skrzydeł (medytacja poranna) kieruje do wnętrza (in nobis). To poznanie Boga za pomocą Jego obrazu wpisanego w osobę ludzką, pozwala dostrzec Boga we własnej duszy, spotkać się z Nim w ciszy, oddaleniu od spraw światowych. Franciszek już od początku swego nawrócenia instynktownie szukał samotności, która pozwalała mu odsunąć się od zgiełku spraw i relacji, a sprzyjała spotkaniu z samym sobą i Bogiem, a w konsekwencji rozeznaniu powołania do którego wzywał go Bóg. Całe późniejsze życie Franciszka wypełnione było naprzemiennie intensywnym głoszeniem pokuty lub służbą trędowatym i okresami samotności w oddalonych od siedzib ludzkich eremach: „Franciszek zrozumiał podczas modlitwy, że Duch Święty tym doskonalej obdarza ludzi swoją upragnioną obecnością, im bardziej są oni oddaleni od światowego hałasu. Dlatego szukając miejsc odludnych, spędzał samotne noce na modlitwie w opuszczonych kościołach”(LegM X,3,1). Bonawentura w 1 części opisuje znaczenie władz duszy (pamięć, inteligencja, wola) i twierdzi, że jeśli działają one prawidłowo, mogą doprowadzić człowieka do samej Trójcy. Franciszek jest dobrym przykładem tego, jak właściwie owe władze duszy wykorzystać, choć bowiem według Tomasza z Celano: „nie studiował żadnych nauk, to jednak uczył się od Boga tej mądrości, co w górze jest i oświecał się blaskiem wiecznego światła, dlatego wcale niezgorzej rozumiał Pismo Święte. Jego czysty umysł, wolny od wszelkiego skażenia, przenikał skrytości tajemnic. Tam, gdzie nie docierał poprzez wiedzę szkolną, dochodził za pomocą kochającej miłości. Czasami czytał Pismo Święte, a co raz zapadło mu w duszę, zapisywał na zawsze w sercu. Miał pamięć do ksiąg Pisma Świętego, a to dlatego, że co raz usłyszał, przetrawiał z nabożną miłością”(Mem 102,1-4). Wiedział czego chce i wytrwale dążył do osiągnięcia zamierzonych celów: „był bardzo stanowczy i nie zważał na nic, jak tylko na to, co należało do Pana”(VbF 72,3). Kontemplacja Boga w duszy dokonuje się za pośrednictwem Chrystusa - Słowa Wcielonego i prowadzi do wewnętrznej harmonii, co Bonawentura wyraźnie dostrzegał w osobie Franciszka: „[Ciało] tak bardzo zgadzało się z duchem i odznaczało się tak chętnym posłuszeństwem, że gdy duch starał się zdobyć wszelką świętość, ono nie tylko się nie sprzeciwiało, ale starało się nawet go uprzedzać.”(LegM XIV,1,7). Tak natomiast tłumaczy genezę Franciszkowej dyspozycji względem Ducha Świętego: „Nieustanne oddawanie się modlitwie połączonej z ustawicznym ćwiczeniem się w cnotach, doprowadziło męża Bożego do zdobycia tak wielkiej jasności umysłu, że chociaż nie był biegły w Piśmie Świętym przez swoje wykształcenie, to jednak z dziwną bystrością umysłu wnikał w jego głębię oświecony blaskiem wiecznego światła. Nieskalanym umysłem zgłębiał ukryte tajemnice, a tam, gdzie nie sięga rozumowe poznanie uczonych teologów, wkraczało mistyczne uczucie kochającego. Kiedy zaś czytał święte księgi i bodaj raz czymś się przejął, wówczas z uporem starał się to zapamiętać, ponieważ nigdy na próżno nie przyjmował zdolnością uważnego umysłu tego, co w ustawicznej modlitwie rozpalał uczuciem”(LegM XI,1,1-3). Choć o sobie mówił: prosty i niewykształcony (simplex et idiota), to wiedzę teologiczną płynącą z Bożego objawienia posiadł w takim stopniu, że rozmawiający z nim uczony dominikanin stwierdził ze zdumieniem: „Zaiste, teologia tego świętego Ojca jest jak orzeł, uniesiona bardzo wysoko na skrzydłach czystości i kontemplacji; nasza zaś wiedza czołga się na brzuchu po ziemi”(LegM XI,2,2). Bonawentura wskazuje na obecność Boga w człowieku, pozwalającą się z Nim spotkać we własnym wnętrzu, czego Franciszek miał świadomość, bowiem jak stwierdził Celano: „Święty przebywał sam ze sobą, chodził po przestrzeni swego serca, gotował w sobie godne Bogu mieszkanie. Dlatego poklask zewnętrzny nie porywał jego uszu, ani żaden głos nie potrafił wytrącić go z równowagi lub przerwać mu ogromu zajęć, jakie wykonywał (VbF 43,4). Świadomy, jak ważna jest dyspozycja człowieka i jak łatwo można ją utracić przebywając wśród ludzi i angażując się w ich sprawy, zachęcał braci idących przez świat do wewnętrznego skupienia: „gdziekolwiek jesteśmy i wędrujemy, mamy celę ze sobą: naszą celą jest bowiem brat ciało, a dusza jest pustelnikiem, który przebywa wewnątrz celi, aby modlić się do Boga i rozmyślać”(CAss 108,22).

Trzecia para skrzydeł (medytacja południowa) ponad nami (supra nos). Pozwala na poznanie Boga w Jego istocie, przez podobieństwo, które łączy człowieka z jego Stwórcą, o czym Franciszek przypomina słowami:„ Człowieku, zastanów się, do jak wysokiej godności podniósł cię Pan Bóg, bo stworzył cię i ukształtował według ciała na obraz umiłowanego Syna swego i na podobieństwo według ducha” (Nap5). W medytacji południowej św. Bonawentura snuje refleksję nad relacjami w Trójcy. Podobny temat odnajdujemy w Pismach Franciszka, stąd jego duchowość określić można jako chrystocentryzm trynitarny[6]. W Regule niezatwierdzonej wzywa braci: „Przygotowujmy w sobie zawsze mieszkanie i miejsce pobytu Temu, który jest Panem Bogiem Wszechmogącym, Ojcem i Synem i Duchem Świętym”(1Reg 22,27). Słowa te świadczą o jego świadomości Trójcy Świętej, z odrębnością poszczególnych Osób. Podobnie w Liście do wiernych, gdzie zachęca do czynienia pokuty przygotowującej miejsce Bogu: „bo spocznie na nich Duch Pański i uczyni u nich mieszkanie i miejsce pobytu”(1LW 6), po czym wymienia relacje, w jakie można wejść z Trójjedynym Bogiem (bycie synem, oblubieńcem, matką, bratem). Bonawenturiańskie nawiązanie do relacji w Trójcy to kontynuacja rozważań na temat dobroci Boga, która jest rozlewna, czyli daje się innym. Franciszek zdaje się być stale pod wrażeniem Bożej dobroci, gdyż w jego pismach jak refren powraca przekonanie o tym przymiocie Boga: „bo Ty, Panie, jesteś dobrem najwyższym, wiecznym, od którego pochodzi wszelkie dobro, bez którego nie ma żadnego dobra”(On 2). Na tym etapie (supra nos) według Bonawentury kończy się zakres możliwości poznawczych człowieka, a otwiera się przestrzeń wyjścia poza siebie. Ukrzyżowany Chrystus jest Tym, który niejako porywa człowieka do zjednoczenia z Bogiem, On to dla Franciszka stanowił stały punkt odniesienia, według słów Bonawentury: „całe [jego] życie od momentu nawrócenia zdobiły wspaniałe tajemnice krzyża Chrystusowego”(LegmVI,9,3).

 Siódmy, ostatni etap, na którym Doktor Seraficki nie odwołuje się już do skrzydeł Serafina, charakteryzuje się ustaniem dotychczasowej aktywności człowieka na rzecz całkowitego poddania się działaniu łaski. To mistyczna ekstaza, doświadczenie duszy możliwe wyłącznie dzięki męce i zmartwychwstaniu Chrystusa, mającego moc przeprowadzić podobną drogą tego, kto wpatruje się w Niego, jak Franciszek, który według Bonawentury „okazał się godny szczególnego przywileju, gdyż cała jego troska tak publiczna, jak i osobista, była skierowana na krzyż Pański. Bowiem i przedziwna łagodność i surowość życia, jego głęboka pokora, chętne posłuszeństwo, doskonałe ubóstwo, nienaruszona czystość, gorzka skrucha, potoki łez, przejmująca litość, gorliwość niedościgniona, pragnienie męczeństwa, wyjątkowa miłość i wreszcie cały splot zalet upodobniających do Chrystusa – czyż to wszystko nie zmierzało do nakreślenia na nim rysów Chrystusa i czyż nie było przygotowaniem do owych świętych stygmatów?” (LegmVI,9,1-2). Podobnie jak wcześniej był dla swych naśladowców przykładem działania, tak w wydarzeniu Alwerni stał się wzorem kontemplacji jednoczącej z Bogiem. Na Alwerni dokonał się jego transitus[7].

Kilka lat później, w 1263 roku, powstało inne dzieło, w którym Bonawentura także nawiązał do skrzydeł serafinów- Sześć skrzydeł Serafinów (De sex alis Seraphim). Napisane zostało celem pomocy przełożonym i podwładnym. Doktor Seraficki dzieli się w nim własnym doświadczeniem kierowania Zakonem Braci Mniejszych, któremu przewodził przez 17 lat. Sześć skrzydeł Serafinów to: 1. pragnienie sprawiedliwości, 2. dobroć, 3. cierpliwość, 4. przykład życia, 5. rozwaga i rozeznanie tego, co należy czynić, 6. pobożność.

Św. Bonawentura nie był pierwszym, który zastosował analogię skrzydeł Serafina. 20 lat wcześniej dokonał tego pierwszy biograf św. Franciszka, Tomasz z Celano. Doktor Seraficki z pewnością znał jego myśl, jednak dokonał odmiennej interpretacji. Warto porównać oba spojrzenia, gdyż ich wspólnym celem jest zachęta do naśladowania Franciszka na drodze do zjednoczenia z Bogiem, dostępna dla każdego chrześcijanina mającego intencję życia w bliskości Boga oraz świadomość własnej słabości. Dla Tomasza z Celano 6 skrzydeł Serafina odnosi się do cnoty miłości, która tak znamionowała Franciszka, że wykształcił w sobie Serafina i zasłużył na dołączenie do najwyższego z chórów anielskich. Opisując jego ciało po śmierci, przyrównuje je do umęczonego ciała Chrystusa: „Naprawdę wyraziła się w nim forma krzyża i męka niepokalanego Baranka, który zgładził grzechy świata. Wyglądał, jakby zdjęty z krzyża. Ręce i stopy miał przebite gwoździami, a prawy bok jakby ”zraniony lancą”(VbF 112,9). Następnie zaświadcza o doskonałości jego cnót: „Trwając na krzyżu, zasłużył na dołączenie do najwyższego stopnia duchów. Zawsze bowiem był na krzyżu, nie uchylał się przed żadnym trudem i bólem, żeby tylko w sobie i z siebie wypełnić wolę Pana”(VbF115,1-2). Przytacza też świadectwo braci, którzy towarzyszyli mu w codzienności i słyszeli: „jak codziennie i stale głosił Jezusa, jak słodko i rozkosznie rozprawiał o Nim, jak łagodnie i z pełną miłością rozmawiał na Jego temat. Z obfitości serca usta mówią. Światłe źródło miłości napełniało jego całe wnętrze i biło na zewnątrz. Zaprawdę bardzo dużo miał wspólnego z Jezusem. Jezusa nosił w sercu, Jezusa na ustach, Jezusa w uszach, Jezusa w oczach, Jezusa na rękach, Jezusa w całym ciele”(VbF 115,3-5). Następnie prezentuje alegorię skrzydeł Serafina, celem ukazania cnót Franciszka oraz sposobu jego naśladowania. Pierwsza para skrzydeł wznoszących się ponad głową oznacza czysta intencję i prawe działanie; środkowa para skrzydeł to podwójna miłość bliźniego: względem duszy (Słowo Boże) i ciała (doczesne wsparcie), ostatnia para skrzydeł oznacza zachętę do oczyszczenia z win i usunięcia słabości moralnej. Pióra tych skrzydeł, to uczucia zrodzone z żalu i pragnienia sprawiedliwości.

Łaska stygmatów sprawiła, że niektórzy zaczęli utożsamiać św. Franciszka z apokaliptycznym aniołem wstępującym od wschodu słońca, mającym pieczęć Boga żywego (por. Ap 7,2). W prologu Życiorysu większego Bonawentura szeroko rozwinął rolę profetyczno-apokaliptyczną Franciszka, kreując go na anioła szóstej pieczęci, Bożego herolda, naznaczonego pieczęcią Boga żywego, który niczym drugi Mojżesz za pomocą „laski Chrystusowego krzyża”(por. Legm VII,9,4) rozdziela morze i wyprowadza z niewoli grzechu i ciemności wszystkich, którzy naśladują go na ewangelicznej drodze nawrócenia i ubóstwa. Jest niczym Jan Chrzciciel poprzedzający Mesjasza i wskazujący na Niego głoszonym słowem pokuty i życiem ukształtowanym przez dosłowne wstępowanie w ślady Mistrza.

Pobyt na Alwerni zainspirował Bonawenturę do napisania jeszcze jednego traktatu mistycznego:  Droga duszy do siebie samej, inaczej Trzy drogi (Itinerarium mentis in se ipsam), w którym widoczne jest jego ascetyczne dążenie, by zrozumieć ubóstwo, wewnętrzne skupienie i walkę z sobą samym. Dzieło jest opisem duchowych dróg: oczyszczającej, oświecającej i jednoczącej. Już sama liczba odnosi do trzech Osób Trójcy, która jest celem, a drogi jedynie środkiem do niego prowadzącym. Każda z dróg ma swoją odrębną duchowość, cel w sobie i ponad sobą, stąd oczyszczenie prowadzi do pokoju, oświecenie do prawdy, zjednoczenie do miłości. Środkami doskonalenia na każdej z dróg są: 1. czytanie i rozważanie (medytacja), 2. modlitwa, 3. kontemplacja. Prowadzą one do rozwoju życia duchowego, przez jednoczesne doskonalenie sumienia, rozumu i mądrości. Pokój, prawda i miłość to zasadnicze elementy duchowej doskonałości człowieka, na wzór boskiej doskonałości Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Świętych, Franciszka i Bonawenturę, łączyła silna duchowa więź, która dla tego drugiego stanowiła nieocenioną pomoc w dążeniu do osobistej świętości oraz w kierowaniu Zakonem Braci Mniejszych. „Przyjaźń z Franciszkiem wzbogacała Bonawenturę o nowy rodzaj doświadczenia duchowego i egzystencjalnego. W poznaniu tym chodziło głównie o przeżycie poznanej prawdy, to znaczy wyprowadzenie jej z jednego życia i ponowne wprowadzenie w życie drugiej osoby, podejmowane przez nią decyzje i wybory. W ten sposób prawda o Bogu, o życiu i modlitwie zawarta w pismach Bonawentury pokrywała się z duchem wierności w codziennym życiu (…) Chodziło o wierność historii życia, wierność egzystencji osobie Franciszka, na którego życiu odcisnęła się obecność samego Boga. W ten sposób wierność stawała się naśladowaniem”[8].

s. Chrystiana Anna Koba CMBB


Fot. Agnieszka Mazurek Alwernia sierpień 2023.

 



[1] Por. Cz. Gniecki OFM Hagiograficzne źródła franciszkańskie powstałe w III i XIV w., wyd. Istytut Studiów Franciszkańskich, Kraków 2005, str. 122.

[2] Por. ks. R.J. Woźniak, Przełom w teologii św. Bonawentury z Bagnoregio i jego teologiczno-pastoralne konsekwencje w perspektywie współczesności, pobrano 25.04.2024 z https://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/article/view/3351/3258, str. 64.

[3] Por. A. Gemelli OFM, Franciszkanizm, Warszawa 1988, str.52.

[4] W. Block OFM Cap, Doświadczenie Alwerni źródłem powstania Drogi do Boga św. Bonawenury z Bagnoregio,  pobrano 15.04.2024 z https://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/article/view/3352/3259, str.84.

[5] P. J. Śliwiński OFM Cap, Personalistyczna zasada wychowania w Itinerarium mentis in Deum św. Bonawentury, pobrano 25.04.2024 z https://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/article/view/3349/3256, str. 30.

[6] C. Vaiani, Droga św. Franciszka z Asyżu. Synteza duchowości franciszkańskiej na podst. Pism św. Franciszka, wyd. Instytut Studiów Franciszkańskich, Kraków 2002, str.19.

[7] Por. W. Block OFM Cap pobrano 15.04.2024 z https://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/article/view/3352/3259, str. 107.

[8]   Z. Kijas OFM Conv ,Święty Bonawentura, wyd. WAM, Kraków 2002, str. 73.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

bracia mniejsi konwentualni

  Bracia Mniejsi Konwentualni Pośród licznych relacji o jedności pierwszych braci mniejszych, ich wzajemnej miłości i trosce o wspólne b...