Nowość
św. Franciszka z Asyżu
Z początku nic nie wskazywało na to, że pośród unormowanego, statycznego
życia zakonnego średniowiecza, wyłoni się nagle nieznana dotąd jakość tętniąca
życiem i przyciągająca ewangeliczną świeżością. Jeszcze większym zdumieniem
napawał fakt, że prekursorem tego nowego spojrzenia na Ewangelię był Franciszek
Bernardone, powszechnie znany młodociany hulaka i marnotrawca ojcowskiej
fortuny. To, co przedsięwziął, mogło się udać tylko komuś, kto poddał w
wątpliwość własny racjonalizm i dorosłość, a odważył się przyjąć postawę
dziecka zdolnego uważnie słuchać i posłusznie wcielić w życie wszystko, co
usłyszał od Ojca Niebieskiego, któremu zaufał bezgranicznie, podobnie jak
Chrystus, którego nazywał bratem (por. 1LW 9). W życie Kościoła wszedł
bezkonfliktowo, pokornie akceptując jego niedoskonałość wyrażającą się w tym,
co odważnie określane mianem skandalu, wielu doprowadziło do kontestacji, buntu
i napawających smutkiem aktów apostazji. Franciszek nie był naiwny. Znał
ówczesne grzechy duchowieństwa, jak choćby symonia, inwestytura, czy
konkubinat, jednak żaden z nich nie sprowokował go do zwątpienia, czy
rezygnacji. Ewidentne ubóstwo intelektualne, moralne i duchowe kapłanów nie
tylko nie odrzuciło go od nich, ale utwierdziło w przekonaniu o Bożej miłości,
która pragnie się dawać mimo niedyspozycji człowieka. Kościół z jego chorobami
i słabościami nazywał matką, szczerze kochał, a jego bolączki wzbudzały w nim
chęć odnowy. W Regule Braci Mniejszych wyraził pragnienie: „abyśmy zawsze poddani i
położeni pod stopy tego świętego Kościoła, ugruntowani w wierze katolickiej,
zachowywali ubóstwo i pokorę, i świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa,
jak to stanowczo przyrzekliśmy”(2Reg 12,3).
Nie obce było mu życie monastyczne, być może w swojej młodości spotkał
pustelników, pielgrzymów, czy pokutników - budowniczych naprawiających
zniszczone kościoły. W początkach nawrócenia doświadczył mocy Ducha Świętego i
pozwolił się Jemu prowadzić, co znalazło swój wyraz w Testamencie: „nikt mi nie
wskazywał, co mam czynić, lecz sam Najwyższy objawił mi, że powinienem żyć
według Ewangelii świętej”(T 14). Autor Relacji
Trzech Towarzyszy pośród wielu szczegółów dotyczących duchowej drogi
Biedaczyny, podaje także ten, że solidaryzując się z ubogimi, próbował
doświadczyć ich egzystencji prosząc o jałmużnę w przebraniu żebraka (por. 3Soc
10). Był to jednocześnie czas gorącej modlitwy: „zaczął prosić Pana, aby
skierował go na swoją drogę. Nikomu bowiem nie zdradzał swej tajemnicy, ani nie
radził się w tym nikogo, tylko samego Boga, który właśnie zaczął kierować jego
życiem. Czasem jednak korzystał jeszcze z rad biskupa asyskiego”(3Soc 10,7).
Ufnie stawał przed Panem oddając Mu pełną kontrolę nad swoim życiem, pytając Go
szczerze: „Panie, co chcesz, abym czynił? (3Soc 6,7). Nie od razu otrzymał
jasną wizję swego powołania i przyszłości. Początek przypominał raczej
kroczenie w ciemności i wytrwałe przyzywanie na pomoc Tego, którego ukryte
zamiary miały wkrótce wprawić w zdumienie wszystkich. Pozwany na sąd przez
własnego ojca zrzekł się prawa dziedziczenia i publicznie zadeklarował
przynależność do Boga Ojca. Tą deklarację i gest obnażenia można uznać za
początek pełnej zależności od Boga, zdanie się na Jego prowadzenie. Pierwsze
kroki skierował do benedyktyńskiego opactwa w San Verecondo. Liczył na pomoc,
może jakąś wskazówkę… Oziębłość i lekceważenia z jakimi się spotkał,
utwierdziły go raczej w przekonaniu, że jego życie będzie inne, bliższe nagim i
bezdomnym, pędzone pośród nich. W czasie rozeznawania korzystał z prostych
środków: pokuty i słuchania Słowa. Czekał około dwóch lat prowadząc trudne
życie ubogiego pustelnika. Mieszkał samotnie w pobliżu Porcjunkuli, którą
powoli, własnoręcznie odbudowywał za pomocą kamieni wyżebranych wśród
mieszkańców rodzinnego Asyżu. Pewnego dnia podczas Mszy św. usłyszał Ewangelię
o rozesłaniu uczniów. Słowa te zrobiły na nim tak wielkie wrażenie, że z
radością wykrzyknął: „To właśnie jest to, co chcę ze wszystkich sił
wypełniać!”(3Soc 25,5). Zostawił dotychczas używany strój pustelnika, zdjął
obuwie i odziany w ubogą tunikę przepasaną powrozem, zaczął publicznie głosić
pokutę:„ Jego słowa nie były ani puste, ani śmieszne, lecz pełne mocy Ducha
Świętego wnikały w głąb serca, tak że wprawiały słuchaczy w głęboki podziw”(3Soc
25,7). Szybko pojawili się pierwsi naśladowcy, a wówczas trzykrotne otwarcie
Pisma Świętego objawiło im Boży zamysł i nadało wstępny kształt ich nowemu
życiu. Słowa o zaparciu się siebie, niesieniu krzyża, ubóstwie i wędrownym
głoszeniu stały się odtąd wyznacznikami ich życia, a Franciszek zadecydował:
„To będzie nasza reguła!”(De inceptione 11,5). Sposób życia odkryty przy pomocy
słuchania Słowa, okazał się absolutną nowością w średniowiecznym Kościele.
Franciszek kierowany duchem posłuszeństwa udał się wraz ze swymi naśladowcami
do Rzymu, by przedstawić papieżowi sposób życia ujęty w proste słowa. Choć nie
bez trudności, otrzymał jego ustne zatwierdzenie, a także polecenie wzywania do
pokuty. Pomocą i zewnętrznym znakiem misji głoszenia była tonsura udzielona
braciom. Siła woli oraz posłuszeństwo Duchowi Bożemu i wewnętrznej intuicji
pozwoliły Franciszkowi zainicjować w Kościele nowy sposób życia ewangelicznego,
którego zasady ujął w regule braci
mniejszych. Na początku dokumentu znajduje się obietnica posłuszeństwa papieżowi, jego prawnym następcom i
Kościołowi Rzymskiemu, co jest klauzulą nie występującą w żadnej z wcześniej
powstałych reguł.[1]
Franciszek świadomy bycia prekursorem nowej duchowości opartej na
ewangelicznym ubóstwie i postawie małości, wielokrotnie bronił swego ideału i
opierał się sugestiom myślących odmiennie. Było tak, gdy kard. Jan od św. Pawła
proponował mu życie monastyczne (por.VbF 33,1), biskup Asyżu Gwido poddał w
wątpliwość życie w tak skrajnym ubóstwie (3Soc 34,5), a papież Innocenty III,
któremu Franciszek przedstawił swój sposób życia, zaoponował: „Zbyt twarde i
ostre jest wasze życie”(De inceptione 34,3). Gdy Zakon Braci Mniejszych wzrósł
liczebnie i terytorialnie, Franciszek był zmuszony bronić swego ewangelicznego
ideału przed własnymi braćmi, którzy optowali za przyjęciem którejś z już
istniejących reguł monastycznych. Postawa Franciszka była stanowcza i
nieprzejednana: „Bracia moi, Bóg powołał mnie na drogę pokory i ukazał mi drogę
prostoty; nie chcę, abyście mi wspominali o jakiejś regule: ani świętego
Augustyna, ani świętego Bernarda, ani świętego Benedykta. Pan powiedział mi, że
chce, abym był nowym szaleńcem w świecie i nie chciał Bóg poprowadzić nas inną
drogą, jak przez tę wiedzę”(CAss 18,5-6). Dla niego filarami Zakonu były pokora
i ubóstwo, gdyż te dwie wartości zachwyciły go w życiu Syna Bożego. Droga
wybrana przez Franciszka i jego braci była tak nowatorska i ekstremalna, że
początkowo mieszkańcy Asyżu zareagowali kpiną i niedowierzaniem: „Gdy szli
przez miasto, prosząc o jałmużnę, rzadko kto udzielał im wsparcia. Zazwyczaj
obrzucano ich obelgami, mówiono im, że po to opuścili swe dobra, by objadać
innych ludzi. Z tego powodu cierpieli wielki niedostatek. Prześladowali ich
również rodzice i krewni. Niektórzy mieszkańcy miasta kpili sobie z nich jak z
szaleńców lub ludzi naiwnych, bo w owych czasach nikt nie wyrzekał się
majętności, by potem prosić o wsparcie idąc od drzwi do drzwi”(3Soc 35,3-4).
Trudne początki, życie wbrew powszechnej mentalności, nie tyle nie osłabiły ich
zapału, ale jak podaje Anonim z Perugii:
„Tak więc bez przestanku cieszyli się, gdyż nie mieli powodu do zgryzoty. Im
więcej bowiem odrywali się od świata, tym bardziej jednoczyli się z Bogiem.
Kroczyli wąską ścieżką, karczowali drogę i strzegli jej surowości. Łamali
skały, deptali po cierniach, i tak nam, ich następcom, zostawili drogę
wyrównaną” (De inceptione 30,10-13).
Preferowanie ubóstwa i pokory nie było czymś niezwykłym, bowiem także
monastyczne wspólnoty powstałe w pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa, a żywo
obecne w średniowiecznym Kościele, deklarowały wierność owym ewangelicznym
wartościom i na nich starały się oprzeć swoje dążenie do świętości. Wizja
Franciszka była jednak inna, bowiem inny był jego punkt odniesienia. O ile
życie monastyczne wzorowało się na pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej
opisanej w Dziejach Apostolskich (Dz
4,32-35), o tyle inspiracją i punktem odniesienia dla Franciszka i jego braci
była osoba Jezusa i apostołowie. Odrębny punkt odniesienia prowadził do innej
organizacji życia i w konsekwencji doprowadził do powstania w Kościele
absolutnie nowatorskiej formy życia zakonnego. Jedną z zasadniczych różnic był
sposób przeżywania ubóstwa. Mnisi, nawet jeśli osobiście prowadzili życie
ubogie, to jednak ich bogate klasztory i posiadłości ziemskie zapewniały im
dostatek i pewność jutra. Franciszek odwołując się bezpośrednio do przykładu
Chrystusa i jego uczniów wyrzekł się zarówno własności prywatnej, jak i
wspólnej, skutkiem czego doświadczenie bezdomności, głodu, niepewności jutra
stały się zwyczajnym udziałem jego i braci. Inspiracja Chrystusowym ubóstwem
pociągnęła za sobą szereg innowacji , których rewolucyjność niekiedy wręcz
szokowała. Franciszkowy wybór życia na
marginesie społeczeństwa, jako
skutek zachwytu kenozą Syna Bożego,
spowodował zarzucenie dystansu wobec
człowieka w ogólności, a szczególnie tego w potrzebie, stąd w pierwszej regule
pojawił się zapis: „I powinni się cieszyć, gdy przebywają wśród ludzi prostych
i wzgardzonych, ubogich i słabych, chorych i trędowatych i żebraków przy
drogach”(1Reg 9,2). Przebywanie wśród trędowatych, opieka nad nimi, kwestowanie
na ich rzecz (por. 1Reg 9,10), piętnowane i potępiane przez niektórych, były w
oczach Franciszka łaską i metodą formacyjną wobec zgłaszających się licznie
adeptów tego sposobu życia, zgodnie ze Zwierciadłem
doskonałości: „Kiedy bowiem przychodzili do zakonu tak szlachetnie
urodzeni, jak i ludzie prości, mówiono im między innymi, że trzeba, by pokornie
służyli trędowatym i pozostawali w ich domach”(Sp Perf 44,4). Opieka nad
trędowatymi to także wyraz nowatorskiego podejścia do pokuty, która dla
Franciszka nabrała charakteru praktycznego zaangażowania na rzecz
potrzebujących i uczyła kierowania się bezinteresowną miłością i braterskimi
relacjami. Stary sposób myślenia i reagowania Franciszek świadomie pozostawił
za sobą, swój wybór przypieczętowując słowami Testamentu: „i nie czekając długo
porzuciłem świat” (T3). Taka forma
pokuty-miłosierdzia różniła się od tak typowych dla średniowiecza gestów
pokutnych, jakimi były biczowanie, włosiennica, czy post o chlebie i wodzie.
Znajomość Franciszkowego podejścia do pokuty pozwala zrozumieć jego zdecydowane
stanowisko wobec prób wprowadzenia monastycznych
postów. Stanowczo sprzeciwiał się temu, redukując je do dwóch postów
40-dniowych w roku oraz postu w piątki (por. 2Reg 3). Uwzględniając specyficzne
warunki życia braci mniejszych: ubóstwo oraz wędrowne przepowiadanie, umieścił
w regule zapis: „W razie oczywistej potrzeby nie są jednak bracia obowiązani do
postu cielesnego”(2Reg 3,9).
Ubóstwo było dla Franciszka uprzywilejowanym sposobem
upodobnienia do ubogiego Chrystusa, stąd dokładał wszelkich starań, by było
zachowywane przez braci także w formach wyróżniających ich pośród innych
zakonników. Jedną z nich było pójście
przez świat w postawie zawierzenia Bożej Opatrzności, bez przywłaszczania
sobie czegokolwiek: „jako pielgrzymi i obcy”(2Reg 6,1), w postawie szacunku i
uległości wobec wszystkich napotkanych ludzi: „Radzę zaś moim braciom w Panu
Jezusie Chrystusie, upominam ich i zachęcam, aby idąc przez świat nie
wszczynali kłótni ani nie spierali się słowami i nie sądzili innych. Lecz niech
będą cisi, spokojni i skromni, łagodni i pokorni, rozmawiając uczciwie ze
wszystkimi, jak należy”(2Reg 3, 10-11). Wolność od chęci posiadania, brak
przywiązania do miejsca czy dobytku, pozwoliły braciom zachować wewnętrzną
dyspozycję, wyrażoną w pierwszej regule: „aby usunąwszy wszystkie przeszkody i
odrzuciwszy wszystkie troski i kłopoty, czystym sercem i czystym umysłem jak
najlepiej służyli Panu Bogu, kochali Go, wielbili i czcili; bo tego Bóg ponad
wszystko pragnie”(1Reg 22,26). Choć wędrowni, ubodzy głosiciele byli w
średniowieczu zjawiskiem powszednim, to zakonnicy swobodnie przemieszczający
się, bez zachowania klauzury, niekiedy z dala od przełożonych, nocujący w
przygodnych miejscach, otwarci na relacje z wszystkimi spotkanymi ludźmi, w tym
kobietami, chorymi, czy wyznawcami innych religii, stanowili niecodzienny widok
i wyzwanie dla społeczeństwa nie znającego takiej formy życia zakonnego.
Swobodnie przemieszczająca się wspólnota braci pozbawiona monastycznych
struktur dzielących społeczeństwo na maiores i minores oraz stałości miejsca,
opierała się na silnych wzajemnych relacjach scalających braci często bardziej,
niż wspólne mieszkanie czy modlitwa. Brak struktur pociągał za sobą brak
stałych środków do życia. Nie zawsze zapewniała je praca na rzecz innych, stąd
praktyka jałmużny, szczególnie wśród
braci prowadzących wędrowny tryb życia, przebywających w hospicjach i
pracujących na rzecz trędowatych. Dla Franciszka była bardzo istotnym elementem
wstępowania w ślady Chrystusa, który „był ubogi i bezdomny, i żył z jałmużny On
sam i błogosławiona Dziewica, i uczniowie Jego” (2Reg 9,5). Także praktyka
franciszkańskiej jałmużny w kontekście średniowiecznych wzorców życia
religijnego okazała się odmienna, bowiem dla mnicha zbieranie jałmużny było
czymś niewskazanym i uwłaczającym. Mnisi nie zbierali jałmużny, raczej to oni
dawali ją przy furcie potrzebującym. Już samo Franciszkowe rozumienie jałmużny
stanowi pewne novum, twierdził bowiem, że większą korzyść odnosi dający niż
proszący: „sługa Boży prosząc o wsparcie, ofiarowuje tym, co mu go udzielają,
miłość Boga, a w porównaniu z nią wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest
niczym”(SpPerf 22,12). Zbieranie jałmużny przez przedstawicieli zakonów
żebraczych (także dominikanie) pomagało im stać się autentycznie ubogimi, mimo
wykonywanej pracy.
Franciszkańskie locus- miejsca zamieszkania także potwierdzają nowość
charyzmatu. Początkowo bracia nie posiadali stałych miejsc zamieszkania, lecz
zatrzymywali się w miejscach odosobnionych, nie broniąc innym dostępu do nich
(por. 1Reg 7,13-14) i nie odgradzając się od świata typowym dla tradycji
monastycznej wirydarzem lub zewnętrznym murem. Zwierciadło doskonałości
przekazuje Franciszkowe rozporządzenie odnośnie budowy ubogich miejsc
zamieszkania braci: „Po otrzymaniu biskupiego błogosławieństwa niech idą i
wykopią wielką fosę wokół miejsca, które otrzymali pod zabudowę, ogrodzą je
dobrym płotem zamiast muru na znak świętego ubóstwa i pokory. Później niech
postarają się o wzniesienie ubożuchnych domków z drewna i gliny oraz kilku cel,
gdzie bracia mogliby w odpowiednim czasie modlić się i pracować” (Sp Perf
10,16). Ci, którzy odczuwali głębszą potrzebę czasowego odosobnienia wybierali
pustelnie, których organizacja odzwierciedla atmosferę ewangelicznej Betanii,
gdzie centrum stanowi Chrystus, a pozostałe osoby usługują, lub są wsłuchane w
Jego słowo. Nowością w życiu pustelniczym, wprowadzoną przez Franciszkową Regułę dla pustelni jest zmienność funkcji: inaczej niż w
Betanii usługująca Marta-matka przyjęła postawę Marii-syna i skoncentrowała się
na słuchaniu Słowa, by po jakimś czasie na nowo zamienić się rolami.
Franciszkańska pustelnia w przeciwieństwie do znanego dotąd doświadczenia
eremickiego wnosi nową jakość. Minorycki erem tętni życiem i sprzyja rozwijaniu
braterskich więzi przez wzajemną służbę w duchu macierzyńskiej miłości. W
przeciwieństwie do innych form życia eremicko-monastycznego, nie jest w nim
absolutyzowane milczenie[2].
Temat matczynej troski i miłości zajmuje także centralne miejsce w regule
Franciszka, który celowo stworzył model matki, by przekazać braciom swą
wyjątkową wizję braterskiej wspólnoty opartej na głębokich więzach braterskich.
„Figura matki jest ostatecznym i
najważniejszym punktem odniesienia. To wielka nowość w historii duchowości
chrześcijańskiej,”[3]nie znana
mnichom, których reguła więcej miejsca poświęcała ascetycznemu milczeniu, niż
wzajemnej trosce zakonników. Zgodnie z zamysłem Franciszka braci powinny łączyć więzy rodzinne wyrażane przez
miłość, akceptację, równość, zaufanie i wzajemną troskę: „I gdziekolwiek bracia
przebywają lub spotkaliby się, niech odnoszą się do siebie jak członkowie
rodziny” (2Reg 6,7). Zaproponowany przez Franciszka model matki świadczy o
pomysłowości i odwadze, gdyż w ówczesnej kulturze patriarchalnej powszechnym
punktem odniesienia była figura ojca. On sam prezentując przymioty typowe dla
matczynej miłości: łagodną dobroć, wyrozumiałość i troskliwość, zachęcał do
tego wszystkich swoich braci: „I niech jeden drugiemu z zaufaniem wyjawia swoje
potrzeby, jeśli bowiem matka karmi i kocha syna swego cielesnego, o ileż
troskliwiej powinien każdy kochać i karmić swego brata duchowego!”(2Reg6).
Rodzinne więzi między braćmi zastępują powszechnie znaną dotąd hierarchiczną
strukturę zakonu. Dla ministra lub kustosza figura matki jest tym samym, czym
we wspólnocie benedyktyńskiej figura ojca dla opata, zaś relacja hierarchiczna
zastąpiona przez macierzyńskie podejście braci do siebie nawzajem. Relacje przełożeni-podwładni oparte na
poszanowaniu i równości wszystkich
braci niezależnie od pochodzenia, zajęcia, czy święceń dobrze ilustruje zapis
reguły: „Ministrowie zaś niech ich[podwładnych] przyjmą z miłością i dobrocią i
niech im okażą tak wielką serdeczność, aby bracia mogli z nimi rozmawiać i
postępować jak panowie ze swoimi sługami. Tak bowiem powinno być, aby
ministrowie byli sługami wszystkich braci”(2Reg 10,5-6). Takie horyzontalne rozumienie władzy
odróżniało braci mniejszych od zakonów monastycznych posiadających model władzy
hierarchiczny: dożywotnio wybierany opat mający autorytarną władzę, podczas gdy
franciszkański przełożony stał na równi z braćmi i pełnił swój obowiązek „umywania
nóg braciom” (por. Np 4) przez ściśle określony czas. Szczególnie
odpowiedzialna jest funkcja ministra i sługi, którą reguluje 10 rozdział
reguły, obligujący do odwiedzania i w razie potrzeby upominania braci, gdyż „troska o dusze braci została im powierzona.
Jeśliby który z nich zginął z ich winy i przez ich zły przykład, będą musieli w
dzień sądu zdać rachunek przed Panem Jezusem Chrystusem”(1Reg 4,6). To zadanie
zasadniczo odwracało dotychczasowy sposób sprawowania funkcji przełożonego,
gdyż w tradycji monastycznej to podwładny szedł do opata, by załatwić jakąś
sprawę. Rozdział reguły wzywający do upominania i poprawiania braci, wzywa
także do wzajemnego posłuszeństwa braci: „niech raczej przez miłość ducha
chętnie służą jedni drugim i będą sobie posłuszni”(1Reg 5,4). Franciszek nie
traktował władzy przełożonego jako wartości absolutnej, lecz licząc się z
sumieniem i wrażliwością podwładnych zakazywał stanowczo wydawania poleceń
niezgodnych z ich sumieniem i regułą. To relatywne, podlegające rozeznaniu
posłuszeństwo wypływało z jego nowatorskiego spojrzenia na człowieka, pełnego
szacunku i poszanowania indywidualności. Ów szacunek wraził się w dopuszczeniu
wszystkich braci do uczestnictwa w tworzeniu braterstwa przez udział w
kapitułach, możliwość swobodnego wypowiadania swego zdania czy decydowania
zgodnie z sumieniem, co dobrze oddaje rada udzielona br. Leonowi: „jakikolwiek
sposób wydaje ci się lepszy, aby podobać się Panu Bogu i iść Jego śladami, i za
Jego ubóstwem, postępuj tak z błogosławieństwem Pana Boga i za moim
przyzwoleniem”(LL 3). Opat wydawał rozkazy, więc rada-odpowiedź udzielana przez przełożonego-matkę w minoryckim
braterstwie jest nowością. Taka postawa przełożonego wzmacniała poczucie
wartości każdego z braci, a ciężar podejmowanych decyzji rozkładał się na
wszystkich tworzących wspólnotę.
Inną propozycją Franciszka, która wpłynęła na sposób funkcjonowania
wspólnoty była postawa miłosierdzia i przebaczenia jako reakcja na ludzki grzech i słabość. Praktyka monastyczna
nakładała na zakonników powracających do tego samego grzechu surowe kary,
tymczasem Franciszek zainspirowany ewangelicznym wskazaniem, by bardziej cenić
miłosierdzie niż ofiarę, zachęca: „aby nie było takiego brata na świecie,
który, gdyby zgrzeszył, choćby zgrzeszył najciężej, a potem stanął przed tobą,
żeby odszedł bez twego miłosierdzia, jeśli szukał miłosierdzia. A gdyby nie
szukał miłosierdzia, to ty go zapytaj, czy nie pragnie przebaczenia. I choćby
tysiąc razy potem zgrzeszył na twoich oczach, kochaj go bardziej niż mnie, abyś
go pociągnął do Pana i zawsze bądź miłosierny dla takich”(LM 9-11). Mnisi
trudni i dopuszczający się niesubordynacji byli traktowani bardzo surowo nie
wyłączając czasowej izolacji od wspólnoty i kar cielesnych, podczas, gdy
Franciszek uczy braci miłosierdzia, delikatności i wyrozumiałości wobec
grzeszącego brata: „Wszyscy bracia, którzy wiedzą o jego grzechu, niech go nie
zawstydzają i nie zniesławiają, lecz niech okazują mu wielkie miłosierdzie i
zachowują grzech brata swego w całkowitej tajemnicy; bo nie zdrowi, lecz chorzy
potrzebują lekarza”(LM 15-16).
Także Franciszkowa koncepcja
modlitwy odbiegała znacznie od kilkuwiekowej tradycji życia monastycznego.
Wędrowny tryb życia sprawił, że bracia mniejsi w odróżnieniu od mnichów nie
modlili się w pięknych kościołach czy kaplicach, lecz ubogich kościółkach, a
często pod gołym niebem, zastępując podniosły śpiew gregoriański cichą
recytacją, zgodnie z poleceniem Franciszka: „nie tyle zważając na melodyjność
głosów, co na harmonię ducha, aby głos zgadzał się z duchem, a duch z
Bogiem”(LZ 41). By ułatwić stale przemieszczającym się braciom udział w
modlitwie liturgicznej, a jednocześnie ściślej zespolić ich z Kościołem,
Franciszek przyjął sposób modlitwy kurii papieskiej, to jest oficjum skrócone
(brewiarz), odcinając się tym sposobem od tradycji monastycznej, tym samym
zamiast dotąd używanego psałterza rzymskiego, bracia zaczęli korzystać z psałterza
galikańskiego (por. 2Reg 3,1-2).
Kolejną nowością wprowadzoną przez Franciszka jest wspólnotowa celebracja Eucharystii, która nie była wówczas
praktykowana w Kościele, a miała służyć budowaniu jedności i solidarności
braci: „upominam i zachęcam w Panu, aby w miejscach, gdzie przebywają bracia,
była odprawiana w ciągu dnia tylko jedna Msza św. według przepisów Kościoła
świętego. Jeśli zaś jest na miejscu więcej kapłanów, niech jeden zadowoli się z
miłości uczestnictwem [we Mszy] odprawianej przez drugiego kapłana” (”(LZ
30-31).
Oprócz modlitwy liturgicznej oraz rozważania
Słowa Bożego, bracia mniejsi chętnie praktykowali prostą modlitwę opartą na obrazach i symbolach przypominających sceny z życia
Jezusa[4].
Praktyka ta, nie znana tradycji monastycznej, została wprowadzona przez
Franciszka w początkach życia wspólnego, już podczas pobytu w Rivotorto: „Poświęcali
się tam nieustannie modlitwom, oddając się raczej modlitwie myślnej, a nie
ustnej – nie mieli bowiem jeszcze ksiąg kościelnych, aby śpiewać liturgiczne
modlitwy dnia. Zamiast tych ksiąg rozważali dniem i nocą księgę krzyża, ciągle
się w nią wpatrując, pouczeni przykładem i słowami Ojca, który ustawicznie
mówił im o krzyżu Chrystusowym”(LegM IV,2-3).
Choć codzienność braci mniejszych nie była tak przewidywalna i
uporządkowana jak w monastycznych opactwach, to jednak udało się im zachować
równowagę między pracą i apostolatem, a modlitwą. Rytm życia pierwszych braci
wyznaczały praca w ciągu dnia i modlitwa nocą. Poruszając temat modlitwy warto
wspomnieć o wprowadzonym przez Franciszka zwyczaju wykorzystania dzwonów jako zachęty do modlitwy.
Inspiracją było dla niego było muzułmańskie wezwanie wyznawców islamu do
modlitwy (adhan) powtarzane
pięciokrotnie w ciągu dnia. Na jego prośbę p. Grzegorz IX zarządził, by rano i
wieczorem na dźwięk dzwonu powszechnie odmawiano Pozdrowienie Anielskie, a św. Bonawentura w 1262 roku wprowadził
wśród braci praktykę odmawiania Zdrowaś
Mario na dźwięk dzwonów , co przyczyniło się do powstania modlitwy Anioł
Pański i jej trzykrotnego odmawiania w ciągu dnia[5].
Dokonany w 1217 roku podział zakonu
na prowincje to dowód twórczego myślenia Franciszka i umiejętności
przystosowania się do nowych warunków, szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę
brak stałych miejsc zamieszkania braci. Odtąd prowincja zaczęła być podstawową
wędrowną wspólnotą braterską, poruszającą się po ściśle określonym terytorium
pod kierunkiem ministra prowincjalnego[6].
Także przepowiadanie braci mniejszych stanowiące zaskakujące połączenie pokuty i zabawy wyróżniało
ich, przysparzało słuchaczy i budziło sympatię. Niekiedy wyglądało ono
następująco: najpierw uzdolniony do tego brat głosił krótkie kazanie do ludu, a
następnie wszyscy jako kuglarze Pana śpiewali „Pochwały Pana”(PSł). Po
zakończeniu kaznodzieja powinien wyjaśnić zgromadzonym: „Jesteśmy kuglarzami
Pana i chcemy być wynagrodzeni przez was tym, żebyście mianowicie trwali w
prawdziwej pokucie”(CAss83, 27).
Wyjątkowości franciszkańskiego sposobu życia doświadczał kandydat do zakonu
już w pierwszym kontakcie z braćmi, bowiem zgodnie z zaleceniem reguły: „Jeśli
kto z Bożego natchnienia pragnie przyjąć ten sposób życia i przyjdzie do
naszych braci, niech będzie przyjęty
życzliwie”(1Reg 2,1). Takiej postawy serdecznej otwartości niekoniecznie
doświadczali adepci życia mniszego, bowiem już na wstępie poddawani byli próbom
mającym na celu ujawnienie ich prawdziwych motywacji i sprawdzenie wytrwałości.
Ewangeliczna rada rozdania ubogim
majątku lub pieniędzy pochodzących z jego sprzedaży także stanowiła nowość
wśród ówczesnych form życia zakonnego, gdyż przychodzący do zakonów
monastycznych wnosili swe dobra do wspólnoty. Wolność osobista w zakonie
franciszkańskim i wypływająca z niej zachęta do samodzielnego dysponowania dobrami osobistymi według Bożego
natchnienia, to kolejna cecha odróżniająca minorytów od innych wspólnot (por.
2Reg 2,7): „Jeśli nie mogą tego [rozdanie dóbr ubogim] uczynić, wystarczy ich
dobra wola”(2Reg 2,6). Franciszkańscy nowicjusze oprócz dwóch tunik bez
kaptura, sznura i kaparonu, otrzymywali spodnie[7]
(por. 2Reg 2,9), przydatne podczas prowadzenia wędrownego stylu życia, których
nie używali mnisi prowadzący osiadły tryb życia. W początkach zakonu
minoryckiego nie było formacji, czego symbolicznym znakiem jest brak wirydarza,
który w monastycznych opactwach był miejscem formacji nowicjuszy. W początkach
zakonu braci mniejszych sama osoba Franciszka, jego słowo, a nade wszystko
przykład życia dawały braciom wystarczające pojęcie, na czym polega życie
ewangeliczne i jakimi wzorcami powinni się kierować. W miarę rozwoju zakonu sam
przykład Założyciela nie wystarczał, pojawiła się potrzeba formacji oraz
uregulowania zaistniałych problemów, np. włóczęgostwa. Gestem pomocy Kościoła
względem kształtującej się minoryckiej wspólnoty była bulla Honoriusza III Cum secundum (22 września 12220),
wprowadzająca roczny okres próby (nowicjat) oraz zakaz opuszczania zakonu i
„wałęsania się wbrew posłuszeństwu”(2Reg 2,9).
Kolejnym przejawem nowatorskiego spojrzenia Franciszka na świat i człowieka
jest pokojowy sposób prowadzenia misji,
który osobiście zainicjował podczas pobytu w Ziemi Świętej i zaprezentował w Regule niezatwierdzonej. Zakłada on
łagodną obecność pośród innowierców i ewangelizację przez sposób życia. Dopiero
bracia zapytani o motywy swego postępowania mówili o Chrystusie, głosząc tym
samym Ewangelię. Misje przez dialog i wzajemne poznanie czyniły franciszkanów
prekursorami dialogu międzyreligijnego i pokojowego podejścia do kwestii
ewangelizacji narodów w przeciwieństwie do zakonów rycerskich i wielu innych
dostojników Kościoła, którzy zbrojnie uczestniczyli w zdobywaniu miejsc
świętych.
Źródła franciszkańskie zawierają fragmenty sugerujące, jakoby św.
Franciszek był przekonany o bezprecedensowym powołaniu i misji Braci
Mniejszych: „I rzekł błogosławiony Franciszek: Czyż nie jest to rzecz wielka, że Pan zechciał mieć jakiś mały lud
pośród wszystkich innych, jakie go poprzedziły, który byłby zadowolony mieć
Jego samego, najwyższego i chwalebnego?”(CAss 101,23). Określenie „ostatnia
godzina”, potęgujące wyjątkowość Braci Mniejszych, należy rozumieć w znaczeniu
użytym w bulli kanonizacyjnej św. Franciszka[8],
jako moment szczególnie trudny dla średniowiecznego Kościoła, zmagającego się z
herezjami oraz licznymi odstępstwami i zaniedbaniami duchowieństwa: „Twierdził,
że bracia mniejsi w ostatnich czasach (Jud 18) po to zostali posłani przez
Pana, aby ludziom otoczonym mrokiem grzechów ukazywali świetlane
przykłady”(CAss 41,1). By właściwie zinterpretować owe fragmenty, należy wziąć
pod uwagę kontekst, w jakim powstały. Zarówno Zbiór Asyski, jak i Zwierciadło
Doskonałości powstały w środowisku braci spirytualnych, potępionych przez
p. Jana XXII w 1317 roku bullą Sancta
romana. W tej sytuacji kreowanie siebie jako „nowy i pokorny lud, różniący
się pokorą i ubóstwem od wszystkich, które go poprzedzały i zadawalający się
posiadaniem samego [Jezusa]”(Sp Perf 26, 2), jest prawdopodobnie formą obrony z
ich strony. Fraticelli chcieli widzieć we Franciszku człowieka nowej,
apokaliptycznej epoki, zgodnie z heretyckimi poglądami Joachima z Fiori i
nauczaniem Piotra Olivi, że poprzedzająca koniec świata epoka Ducha nastanie,
gdy zakon braci mniejszych obejmie świat. Stąd bracia spirytualni podkreślali
radykalizm Założyciela, a szczególnie jego ubóstwo i pokorę: „Albowiem bracia
mniejsi nazywają się tak dlatego, gdyż zarówno przez nazwę, jak też przykład i
postępowanie winni być pokorniejsi od wszystkich innych ludzi tego
świata”(SpLem 30,11). Św. Bonawentura, którego biografie: Życiorys większy i Życiorys
mniejszy zatwierdzone w 1263roku, zostały uznane za jedynie obowiązujące
biografie św. Franciszka w Kościele, podkreślał, że Franciszek został posłany
na świat jako wysłannik i znak obecności Chrystusa (nuntius Christi i signifer Christi), więc nikt nie powinien
podważać nowości jego życia, ani wątpić w jego boskie pochodzenie. Argumentował
ponadto, że styl życia Franciszka stanowił urzeczywistnienie pragnienia
Chrystusa.[9]
Nowością Franciszka jest jego na wskroś ewangeliczny sposób myślenia
wznoszący ponad mentalność świata roszczeniową i ekspansyjną, także postawa
pełna szacunku i miłości do wszystkich, szczególnie najsłabszych. Jego nowością
jest umiejętność znalezienia swego skromnego, ostatniego miejsca w tłumie
krzykliwych karierowiczów przepychających się w pogoni za prestiżem. Wyróżnia
go zdolność wiernego podążania śladami Chrystusa w wolności od rzeczy i
ideologii tego świata.
Specyficzna organizacja braterstwa
minoryckiego, tak bardzo różniąca
się od powszechnie znanej w średniowieczu tradycji monastycznej to zasadniczy
element wyróżniający zakon braci mniejszych na tle innych form życia
poświęconego Bogu. Zasadniczym elementem różniącym nie jest więc tak często
akcentowane ubóstwo, które przecież charakteryzowało wszystkie ruchy
ewangeliczne epoki. Fundamentem życia braci mniejszych była Ewangelia, która
dostarczyła im wskazań, jak budować ewangeliczne braterstwo nie tylko między
sobą, lecz także powszechne braterstwo ze wszystkimi stworzeniami. Istotę
nowej, Franciszkowej duchowości można natomiast ująć w słowach: wstępowanie w
ślady Chrystusa.
S. Chrystiana Anna Koba CMBB
fot.s. Judyta Woźniak kapucynka- rzeźba san Damiano
[1] W. Block OFM Cap, Reguła św. Franciszka. Komentarz 800 lat od
powstania, wyd. Serafin, Kraków
2023, str. 47.
[2] W. Bloch OFM Cap, Franciszek i jego
bracia, wyd. Bratni Zew, Kraków 2017, str. 84.
[3] W. Block OFM Cap, Wszystkim
chrześcijanom. Duchowość Franciszka z Asyżu w świetle jego pism, Tom IV- Ja, brat, wyd. Serafin, Kraków 2019,
str. 180.
[4] W. Block OFM Cap, Franciszek i jego bracia, wyd. Bratni Zew, Kraków 2017, str. 71.
[5] Por. W Block OFM Cap, Wszystkim chrześcijanom. Duchowość Franciszka z Asyżu w świetle jego
pism, Tom III-Idąc jego śladami,
wyd. Serafin, Kraków 2017, str.114.
[6] Por. W Block OFM Cap, Wszystkim
chrześcijanom. Duchowość Franciszka z Asyżu w świetle jego pism, Tom III- Idąc jego śladami, wyd. Serafin, Kraków
2017, str. 75.
[7] Spodnie(bracas) najczęściej sięgające po kolana- według W. Block OFM Cap Reguła św. Franciszka. Komentarz 800 lat od
powstania, wyd. Serafin, Kraków 2023, str. 174.
[8] Bulla kanonizacyjna Mira circa nos: „O tej to jedenastej [ostatniej] godzinie
wzbudził [Pan]także sługę swego, błogosławionego Franciszka”, tł. Paweł Paszko
OFM Cap.
[9] Za Z. Kijas OFM Conv Święty
Bonawentura wyd. WAM, Kraków 2002, str. 51.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz