Rodzinne
braterstwo św. Franciszka z Asyżu
Sprzedaż materiałów samowolnie zabranych z rodzinnego sklepu doprowadziła
Piotra Bernardone do wściekłości. Spotęgowała ją ucieczka Franciszka, który
przed gniewam ojca schronił się w grocie w pobliżu San Damiano. Sprawa
zakończyła się publicznym procesem , mającym na celu wydziedziczenie
młodocianego marnotrawcy Ten upokarzający incydent niespodziewanie stał się dla
niego momentem zwrotnym, okolicznością brzemiennego w skutki wyboru ubóstwa i odkrycia
synowskiej relacji do Boga Ojca: „Chcę odtąd mówić Ojcze nasz, który jesteś w
niebie, a nie ojcze Piotrze Bernardone”(3Soc 20,3). Świadomy wybór Boga na ojca
wprowadził go w relację powszechnego braterstwa przejawiającego się personalistycznym,
pełnym szacunku stosunkiem do każdego stworzenia, które ze względu na wspólnego
Stwórcę nazywał bratem lub siostrą(por. PSł). Takie ukierunkowanie usytuowało
go nie tylko blisko natury, ale przede wszystkim blisko człowieka, który
stworzony na Boży obraz i podobieństwo, zajmował w jego sercu szczególne
miejsce (por. Nap 5). Otwartość i życzliwy stosunek do człowieka stanowić będą
charakterystyczne cechy franciszkańskiego braterstwa. (por. 1 Reg 2,1).
Bracia pojawili się u boku Franciszka niepodziewanie, zaskakując go gotowością
dzielenia tego samego sposobu życia. Urzekła ich jego bezkompromisowość, tożsamość
życia z głoszonymi słowami oraz stanowczość w realizacji ewangelicznych wskazań
mimo negacji otoczenia. Franciszek szybko zrozumiał, że na ewangelicznej drodze
nie będzie sam, a normę stanowić będzie konfrontacja z tymi, którzy wybrali go
na przewodnika ewangelicznej przygody, bowiem powołanie franciszkańskie
realizuje się w kontekście wspólnotowym, a minorycka droga do Boga prowadzi
zarazem do człowieka postrzeganego jako brat.
Wszyscy którzy przyszli zostali zaakceptowani w swej indywidualności, bez
stawiania wymagań, jako dzieci jednego Ojca, co czyniło ich równymi, mimo
faktycznych różnic pochodzenia, stanu posiadania, czy wykształcenia:
„kimkolwiek był on w ludzie chrześcijańskim: wierzący, bogaty, biedny,
szlachcic, plebejusz, lichy, miły, roztropny, prostaczek, kleryk, nieuczony czy
laik.”(VbF 31,3). Franciszek przyjął wszystkich z wdzięcznością, jako Boży dar:
„I Pan dał mi braci”(T14). Podzielił się z nimi wszystkim co miał, a więc:
szczęściem odkrycia Chrystusowego ubóstwa, ewangeliczną intuicją i pierwotnym
doświadczeniem, które z chwilą zatwierdzenia tego sposobu życia przez papieża
Innocentego III, straciły charakter subiektywny, a stały się oficjalnym
projektem życia braci mniejszych. Radość z pojawienia się towarzyszy
ewangelicznej przygody była tak wielka, że początkowo Franciszek nie wysyłał
ich na zbieranie jałmużny, lecz by oszczędzić im wstydu, wziął ten ciężar na
siebie (por. Spec Perf 18). Żar miłości jaką otaczał braci oraz otwartość na
działanie Ducha Świętego uchroniły pierwotne braterstwo od bezdusznego legalizmu
i na długo zachowały w ewangelicznej świeżości i gorliwości charakterystycznej
dla neofitów. Ufając mocy Ducha Świętego Franciszek dawał wszystkim braciom
równe szanse rozwoju: „żadna plebejskość ani żadne ubóstwo nie przeszkadzało im
budować dzieło Boże w tych, których chciał zbudować Bóg, któremu podoba się
przebywać z odrzuconymi przez świat i z prostaczkami”(VbF 31,5).Jego wyrozumiałość
względem przychodzących braci i pokorny stosunek do każdego z nich współgrały z
poczuciem odpowiedzialności, która ujawniła się w staraniu o zapewnienie im jak
najlepszych warunków duchowego wzrostu. Pragnął, by zachwyt Bożą miłością,
który jego samego skierował na drogę naśladowania Chrystusa Ukrzyżowanego, stał
się także ich udziałem, stąd „rozważali dniem i nocą księgę krzyża ciągle się w
nią wpatrując, pouczeni słowami ojca, który ustawicznie mówił im o krzyżu
Chrystusowym”(1B 4,3,3).By nauczyć ich pokory i obumierania sobie, wprowadził
ich w posługę trędowatym, a praca fizyczna, brak własności i stałego miejsca
zamieszkania miały na celu ugruntowanie ich w życiu prawdziwie ubogim na wzór
Chrystusa i Jego matki Maryi, jak napisał w regule: „I był ubogi i bezdomny, i
żył z jałmużny On sam i błogosławiona Dziewica, i uczniowie Jego”(1 Reg 9,5).Była
to absolutna nowość w średniowiecznym Kościele, gdzie dotychczas istniejące
wspólnoty monastyczne realizowały model wspólnoty jerozolimskiej. Dla
Franciszka inspiracją była osobą Jezusa Chrystusa i zgromadzeni wokół Niego
apostołowie. Pójście za Jezusem oznaczało porzucenie wszystkiego, by prowadząc
wędrowne życie wzywać do pokuty, a świadectwem życia głosić Dobrą Nowinę.
Franciszek pragnął, by życie braci mniejszych było wiernym odzwierciedleniem
Ewangelii. Wykazał się niezwykłą odwagą i zdolnością zawierzenia Bogu, gdy
zainicjował innowacyjny sposób funkcjonowania wspólnoty, oparty na równości
wszystkich przeżywających to samo powołanie. Takie podejście umożliwiało wszystkim
braciom aktywny i odpowiedzialny udział w kształtowaniu wspólnoty. Sprzyjały
temu regularnie organizowane kapituły służące nie tylko integracji i wzajemnemu
ubogaceniu, ale także organizacji braterstwa i rozwiązywaniu bieżących spraw.
Podczas tych spotkań „rozważali jak mogliby lepiej zachować regułę. Ustanawiali
też braci, którzy by głosili kazania do ludu w poszczególnych prowincjach, oraz
tych, którzy by umieszczali braci w swoich prowincjach (De inceptione 37,2).
Franciszek postrzegał wspólnotę zakonną jako rodzinę, w której każdy z
braci w stosunku do drugiego powinien postępować na wzór matki opiekującej się dziećmi:
„…niech odnoszą się do siebie jak członkowie rodziny. I niech jeden drugiemu z
zaufaniem wyjawia swoje potrzeby, jeśli bowiem matka kocha i karmi syna swego
cielesnego, o ileż troskliwiej powinien każdy kochać i karmić swego brata
duchowego!”(2 Reg 6,7-8). Wprowadzona przez Franciszka figura matki[1]
dała podwaliny pod życie braterskie, w którym bracia troszczyli się o siebie
nawzajem powodowani nadprzyrodzoną miłością o charakterze bratersko-macierzyńskim:
„Serdecznie kochali się nawzajem, jeden drugiemu służył i karmił go, jak matka
służy i karmi swego syna”(De inceptione 28,4). Podobne sielankowe opisy
pierwszego braterstwa znajdują się także w innych biografiach średniowiecznych:
„kochali się wzajemnie w sposób godzien podziwu(…) Gdy bowiem czasami spotykali
się razem tam, wschodziły kiełki duchowej miłości. Cóż więcej? Czyste uściski,
przyjemna mowa, święty pocałunek, słodka rozmowa, skromny śmiech, miły wygląd,
ręka niestrudzona w służbie. A ponieważ wzgardzili tym wszystkim, co ziemskie i
nie było wśród nich miłości osobistej, lecz przelewali wszystkie uczucia
miłości na wspólnotę(…)jeden szanował drugiego tak, jakby ten był jego panem”(BBess
2,7-9.11). Pod wpływem takich relacji łatwo można ulec złudnemu wrażeniu, że pierwotne
braterstwo franciszkańskie było wolne od grzechu i zaniedbań, podczas, gdy w
rzeczywistości zdarzały się publiczne zgorszenia z udziałem braci, odstępstwa
od pierwotnego ideału, a nawet próby wprowadzenia nowych zasad postępowania bez
wiedzy Franciszka. Bywało, że ci, którzy ślubowali mu posłuszeństwo, otwarcie
mu się sprzeciwiali. Wszystko to sprawiało, że „często cierpiał tak wielką
udrękę z powodu zgorszenia maluczkich, że uważał, iż przywiodłoby go to do
śmierci, gdyby go nie podtrzymywała Boża łaskawość”(LegM 8,3). Niesubordynacja
i samowola braci były jawnym zagrożeniem dla jedności tak cennej dla Poverella,
który „chciał zjednoczyć braci wyższego stanu z braćmi stanu niższego, połączyć
braterskim uczuciem mądrych z prostymi…”(Mem 191,2). W trosce o jedność
Franciszek często godził się na niewielkie ustępstwa, jednak przed Bogiem
usprawiedliwiał się i wiernie wypełniał wszystko, co odczytywał jako wolę Bożą.
Było tak chociażby wtedy, gdy zrezygnował z umieszczenia w regule nakazu
zbierania niedbale przechowywanych tekstów konsekracji mszalnej „dlatego, że
braciom ministrom nie wydawało się to dobre”(CAss108,17) W dużym stopniu prawdę
o Franciszkowym braterstwie ujawniają nam jego Pisma, które wielokrotnie
stanowią odpowiedź na sytuacje konfliktowe oraz trudne relacje międzyludzkie.
Rady udzielone przez Biedaczynę: „I choćby tysiąc razy potem zgrzeszył na
twoich oczach, kochaj go bardziej niż mnie, abyś go pociągnął do Pana; i zawsze
bądź miłosierny dla takich”(LM 11); „I niech się strzegą, aby się nie gniewali
i nie denerwowali z powodu czyjegoś grzechu, bo gniew i zdenerwowanie są i dla
nich i dla innych przeszkodą w miłości” (2 Reg 7,3) oraz wiele innych kierowanych
do braci potwierdzają jego pełen szacunku i miłosierdzia stosunek do człowieka,
szczególnie słabego i będącego w potrzebie, gdyż: „szczególną łagodnością
darzył i cierpliwie znosił tych chorych, o których wiedział, że są jak
chwiejące się dzieci, dręczone pokusami i upadające na duchu. W stosunku do
nich unikał szorstkich nagan, tam gdzie nie widział niebezpieczeństwa grzechu;
oszczędzał rózgi, żeby oszczędzić duszy. Mawiał, że właściwością przełożonego,
który jest ojcem a nie tyranem, ma być zapobieganie materii przestępstwa,
niedozwalanie, by upadł ktoś taki, co tylko z trudem podniósłby się z upadku”(Mem
177).
Choć był założycielem
Zakonu i pełnił funkcję ministra generalnego , nigdy nie wynosił się ponad
innych, a „dla wszystkich okazywał się poddanym i sługą”(De inceptione 37,7).Nie
uchylał się od obowiązków służebnych, jak zalecił w regule: „Tak bowiem powinno
być, aby ministrowie byli sługami wszystkich braci.”(2 Reg 10,6). W stosunku do
braci kierował się zarówno wymogami duchowego macierzyństwa: „Tak mówię do ciebie,
synu mój, jak matka”(LL 2), jak i ojcostwa: „mówił do nich nie jak sędzia, ale
jak miłosierny ojciec do synów i dobry lekarz do chorych, umiejąc cierpieć z
cierpiącymi”(1B 8,3).
Sprawując nadzór nad
podwładnymi był jednocześnie wyrozumiały i wymagający: „oceniając postępowanie
braci przez baczny i ostrożny osąd , nie pozostawił nic bezkarnie albo bez
napiętnowania sprawiedliwym potępieniem tego, co czynili” (Vb 27). Genezę odpowiedzialności
za dusze powierzonych sobie braci trafnie wskazał Tomasz z Celano: „Sądził, że
nie zostanie zbawiony, jeśliby razem ze sobą nie zbawił tych, co zostali mu
powierzeni, których zrodził jego duch”(Mem 156), natomiast autor Zwierciadła doskonałości: „Bardziej niż
własne ciało, miłował ich [braci] dusze”(Spec Perf 89,2).Szczera troska o braci
sprawiła, że rezygnacja z obowiązku przełożonego była dla Franciszka decyzją
trudną i bolesną. Gdy jeden z braci z wyrzutem zapytał o jej motyw, usłyszał w
odpowiedzi: „Synu mój, kocham braci jak tylko mogę, lecz gdyby kroczyli moimi śladami,
kochałbym ich jeszcze więcej i nie oddałbym innemu”(Spec Perf 41,2).
Świadomy, że budowanie wspólnoty i duchowy
rozwój poszczególnych braci to proces wymagający czasu i współpracy z Bożą
łaską, cierpliwie pouczał i roztaczał przed nimi wizję braterstwa ewangelicznego. Podczas kapituł napominał i
proponował zasady regulujące wspólne życie, które następnie ujęte w normy
prawne weszły w skład reguły braci mniejszych: „Franciszek po uprzednim
poradzeniu się Pana, według swego uznania dawał braciom napomnienia, nagany i
rozkazy”(De inceptione 37,3).
Ważnymi dokumentami zawierającymi zachęty i
przestrogi są także testamenty i listy, szczególnie
List skierowany do całego Zakonu, z którego można między wierszami wyczytać
wiele o pokornym stosunku Franciszka do braci, którym przedstawia się jako „brat
Franciszek, człowiek nędzny i słaby, sługa najmniejszy”(LZ 3).Wobec braci
odbywa publiczną spowiedź, otwarcie przyznając się do słabości i zaniedbań,
niesubordynację natomiast karci w sposób zdecydowany, przestrzegając: „ Tych
zaś braci, którzy nie zachcą tego [reguła]zachowywać, nie uważam za katolików
ani za moich braci. Nie chcę ich widzieć ani z nimi rozmawiać, dopóki nie będą
czynili pokuty”(LZ 44). Publicznych gorszycieli ukarał surowym przekleństwem(por.
1B 8,3), wstawiając się za nimi do Bożego miłosierdzia.
W trosce o rozwój
braterstwa wzywał braci przede wszystkim do wzajemnej miłości: „I niech czynem okazują
miłość, jaką mają względem siebie”(1 Reg 11,6); TS; Nap 9, zachęcał do unikania
kłótni i gniewu (1 Reg 11,4;2 Reg 7,3);uczciwej pracy na własne utrzymanie ((1
Reg 7; T20; 2 Reg 5),szczególnej troski o chorych i najsłabszych we
wspólnocie(1 Reg 10;Nap 24), posłuszeństwa sobie nawzajem (Pcn 15; 1 Reg 5,14;
frRegHD7) i przełożonym nawet za cenę prześladowania (Nap 3), przebaczenia i
okazywania sobie miłosierdzia (2 Reg 7,3), upomnienia braterskiego(1 Reg 5; 2
LW 44;Nap 22,2)oraz odpowiedzialnej opieki przełożonych nad powierzonymi sobie
braćmi: „niech pamiętają, że(…) troska o dusze braci została im powierzona”(1
Reg 4,6); 2 Reg 10.
Wiedział, że przykład
życia jest skuteczniejszy niż słowa, dlatego „ gdy liczba braci zaczęła
wzrastać, pierwszym i największym [jego] staraniem było to, by bardziej czynami
niż słowami nauczyć braci, co powinni czynić, a czego unikać” (Spec Perf 16,7) Rezygnację
z wielu rzeczy, niekiedy koniecznych ze względu na zły stan zdrowia motywował
następująco: „pamiętać muszę o innych moich braciach, którym również jest to
potrzebne; oni jednak, być może, nie mają i nie mogą go [tego]mieć. Dlatego
trzeba, bym zrównał się z nimi i sam cierpiał ten niedostatek, co oni cierpią,
by widząc mnie, tym cierpliwiej mogli go znosić” (SpecPerf 16,4-5).Postępował tak
także ze względu na braci, którzy znajdowali się daleko, twierdząc: „zawsze
jestem zobowiązany dawać dobry przykład”(Spec Lem 20,12) W szarej codzienności był
wzorem ewangelicznych wyborów, uniżenia i szczerej miłości, mimo, że sam
doświadczał bolesnego lekceważenia i zaniedbania ze strony braci, o czym
świadczą chociażby pełne goryczy słowa, które wkłada w jego usta autor Zbioru Asyskiego: „Najdrożsi bracia i
synowie, niech nie będzie wam przykro ani ciężko trudzić się wokół mojej osoby,
ponieważ Pan za mnie, swego sługę odda wam w tym życiu i w przyszłym”(CAss 86).
Nie chował w swym sercu urazy, a na małoduszność braci odpowiadał modlitwą, z
której „wracając nie chciał już tego wspominać, mówiąc :„Ten brat mi nie pomógł” albo: „Powiedział mi takie słowo”(SpecLem
15,10). Zalecenie bezwarunkowego przebaczenia umieścił w Liście do ministra: „aby nie było takiego brata świecie, który
gdyby zgrzeszył, choćby zgrzeszył najciężej, żeby odszedł bez twego
przebaczenia”(LM 9).
Niekonwencjonalne
zachowanie Franciszka i jego pierwszych naśladowców zostało początkowo przyjęte
z dystansem i wrogością: „wielu sądziło, że są oszustami lub wariatami”(3Soc
38,1), podejrzewano ich także o herezję i prześladowano. Dopiero ich postawa pełna
łagodności i przebaczenia doznanych krzywd, a także świadectwo wzajemnej
miłości zjednały im przychylność otoczenia. Wielu dotychczasowych prześladowców
ze skruchą prosiło o wybaczenie doznanych krzywd, a niektórzy przyłączyli się
do grona braci(por. 3Soc41,1-4).
Życie pierwszych braci,
skromne i ubogie charakteryzowało się prostotą i harmonią między modlitwą i pracą,
„Radowali się w Panu bezustannie, nie mając ani między sobą, ani w sobie
żadnego powodu do smutku. Im bardziej byli oderwani od świata, tym bardziej
byli zjednoczeni z Bogiem. Szli drogą krzyża i ścieżkami sprawiedliwości. Z
wąskiej drogi pokuty i doskonałości ewangelicznej usuwali przeszkody, aby
utorować swym następcom drogę równą i bezpieczną”(3Soc 45,5-7). Ten sam
dokument źródłowy zawiera także opis funkcjonowania minoryckiego braterstwa: „Wykorzystywali
pilnie każdy dzień na modlitwę i pracę ręczną (…)Chętnie wstawali o północy i
modlili się pobożnie,(…).Darzyli się wzajemnie głębokim uczuciem miłości;
służyli sobie i troszczyli się jeden o drugiego, jak matka o swego jedynego,
ukochanego syna. Tak wielka była ich miłość, że wydawało się, iż łatwo wydadzą
ciała swoje na śmierć nie tylko z miłości do Chrystusa, lecz również dla
zbawienia duszy i ciała swoich współbraci”(3Soc 41,6-9). Podobna, choć powstała
blisko 28 lat wcześniej relacja pochodzi od osoby spoza zakonu-Jakuba z Vitry[2],
który pozostając pod wrażeniem napotkanych braci mniejszych, zanotował: „są to ludzie, których
rzeczy przemijające wcale nie zajmują, lecz z gorącym pragnieniem i wielką
pilnością , każdego dnia trudzą się, by wyrwać z zasadzek próżności tego świata
dusze idące na zatracenie i poprowadzić je ze sobą.(…) żyją oni na kształt
pierwotnego Kościoła, o którym jest napisane: „Jeden duch i jedno serce
ożywiały wszystkich. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko
mieli wspólne (Dz 4,32)W ciągu dnia wchodzą do miast i wsi, trudząc się wielce,
ażeby zdobyć innych dla Pana; później, nocą wracają do eremu lub w miejsca
ustronne, by oddać się kontemplacji.”(1 Vitry 9)[3].
Wyraźnie podkreślony został akcent wspólnotowy: bracia wspólnie mieszkali,
pracowali, modlili się, wędrowali, głosili wezwania do pokuty. Dzielenie tej
samej, niewielkiej przestrzeni życiowej, zmaganie z wyzwaniami codzienności, czy
wspólnotowe rozeznawanie (por. LegM12;SpecPerf 65,5)integrowały i wzajemnie
ubogacały braci, a zarazem dostarczały okazji do przekraczania własnego
egoizmu, co owocowało rozwojem osobowościowym i wzrostem świętości. Pewnej nocy
podczas pobytu w Sienie, Franciszek przywołał śpiących braci i poprosił, by
uświadomili mu te momenty, kiedy jego postępowanie dalekie było od
ewangelicznego ideału. (por. Mem 159; Spec Perf 74). Miał świadomość, że ci,
którzy każdego dnia przypatrują mu się z bliska stanowią obiektywne źródło
poznania prawy o sobie, na podobieństwo zwierciadła, w którym odbija się rzeczywisty
obraz. Z czasem poznał także inne prawidło życia wspólnego, a mianowicie, że wszyscy
bracia tworzący jedną rodzinę zakonną połączeni są ze sobą duchowymi więzami,
stąd podobnie jak radość i świętość jednego wpływa na pozostałych, tak grzech i
smutek innego udziela się reszcie. Zależność tą przybliżył braciom słowami:
„Gdybym był kiedyś kuszony i przygnębiony, to gdy widzę radość mojego
towarzysza, dzięki tej radości z pokusy i przygnębienia wracam do wewnętrznej i
zewnętrznej radości”(SpecLem 23,6).W regule natomiast zamieścił przestrogę:
„szatan chce przez grzech jednego, przywieść wielu do upadku”(1 Reg 5, 7).
Choć Franciszek z zapałem
poświęcał się dla swoich braci, pozostał jednocześnie otwarty na braci i
siostry spoza wspólnoty, którzy szukali u niego pomocy materialnej lub duchowej.
Razem ze swymi towarzyszami podjął się trudu wzywania do pokuty oraz opieki nad
chorymi i potrzebującymi. Echo tej pełnej altruizmu postawy odnajdujemy w powstałej
pod wpływem inspiracji świętym z Asyżu encyklice papieża Franciszka pt. Fratelli tutti[4], w
której papież snując refleksję nad naturą miłości która wyzwala człowieka z
jego ograniczeń i pozwala mu oderwać się od siebie, by „pełniej bytować w
drugim[5]”.
Papież w duchu powszechnego braterstwa wzywa do wychodzenia naprzeciw drugiemu
człowiekowi: „Nie mogę ograniczać swojego życia do relacji z małą grupą, ani
nawet z własną rodziną, ponieważ nie da się zrozumieć siebie bez szerszej
struktury relacji”[6].
s. Chrystiana Anna Koba CMBB
[1] Na podst. W. Block OFM Cap „Wszystkim chrześcijanom. Duchowość Franciszka z
Asyżu w świetle jego pism. Tom IV, ja, brat”, wyd. Serafin, Kraków 2019,
str.148
[2] Jakub z Vitry (+1240)w 1216 roku p. Honoriusz III wyświęcił go na biskupa
Akki. Brał udział w zorganizowaniu piątej krucjaty(1217-1221. W1228 roku
mianowany kardynałem-biskupem Frascati.
[3] 1 Vitry 9- Za W. Block OFM Cap
„Franciszek z Asyżu i jego bracia” wyd. Bratni Zew 2017, str. 60.
[4] Encyklika ojca świętego Franciszka „O
braterstwie i przyjaźni społecznej” podpisana w Asyżu 3.10.2020 roku.
[5] Tamże pkt.88
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz