czwartek, 11 grudnia 2025

Błogosławiony miłosierny...Franciszek z Asyżu

 

Błogosławiony miłosierny…Franciszek z Asyżu

Piąte błogosławieństwo z ewangelii według św. Mateusza: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7)[1], z pewnością znane św. Franciszkowi, dobrze charakteryzuje jego postawę wobec człowieka będącego w potrzebie, do którego instynktownie czuł sympatię i to już od młodości, jak zauważył to św. Bonawentura pisząc, że „w sercu młodego Franciszka Bóg wzbudził szczodre współczucie dla ubogich, które rozwijało się w nim od dzieciństwa”(LegM I,1,3).

Hebrajskie חֶסֶד (hesed) oznaczające miłosierdzie występuje w Biblii w dwóch znaczeniach. Pierwsze symbolizuje zachowanie mocniejszego względem słabszego i wyraża się zwykle w przebaczeniu win i niewierności, jak czyni to Bóg względem człowieka wielokrotnie łamiącego przymierze. Drugie znaczenie określa zachowanie się w stosunku do potrzeb i cierpienia bliźniego. Choć w ewangelicznym błogosławieństwie chodzi głównie o pierwsze znaczenie- odpuszczenie grzechów, to historia Franciszka z Asyżu dowodzi, że nie było mu obce praktykowanie miłosierdzia w obu wymiarach. Momentem przełomowym w jego spojrzeniu na Boga i człowieka było spotkanie z trędowatym, dzięki któremu zrozumiał znaczenie ofiary Chrystusa, który miłosiernie wziął na siebie ludzki grzech, a przez śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie, dokonał jego odkupienia. Pragnienie wstępowania w ślady Mistrza skierowało Franciszka ku najpierw ku trędowatym, którym z oddaniem posługiwał, jak sam wspomina w Testamencie: „Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie”(T 2). Pierwszy biograf Świętego tak wspomina ten czas: „święty miłośnik wszelkiej pokory [Franciszek]przeniósł się do trędowatych i przebywał z nimi, pilnie służąc wszystkim ze względu na Boga. Umywał z nich wszelkie brudy, a także oczyszczał wrzody z ropy”(VbF 17,1). Chorzy zajmowali szczególne miejsce w sercu Franciszka, stąd często oddawał im pożywienie, które sam otrzymywał od dobrodziejów ze wzgl. na słabość swego ciała. By nie krępowali się jeść, sam rezygnował z postu, nie wstydził się też prosić publicznie o mięso dla chorego brata. Pewnego razu zaprowadził do winnicy chorego, który miał ochotę na winogrona. Usiadłszy pod winnym krzewem zjadł pierwszy, by ośmielić tamtego. W regule polecił: „Gdy jakiś brat zachoruje, gdziekolwiek by był, niech go bracia nie opuszczają, nie wyznaczywszy jednego lub, jeśli potrzeba, kilku braci, którzy będą go tak obsługiwali, jak sami chcieliby być obsłużeni. Lecz w razie ostatecznej konieczności mogą go zostawić jakiejś osobie, która powinna się nim opiekować w chorobie”(1Reg 10,1-2). Tomasz z Celano trafnie opisał jego altruistyczną postawę: „Doznania wszystkich cierpiących przeżywał jak własne; a tam gdzie nie mógł pomóc inaczej, przynajmniej słowami wyrażał współczucie”(Mem 175,3).Miłosierdzie Franciszka znalazło swój szczególny wyraz wobec słabych duchowo, upadających i walczących z pokusami. Według Celano: „Szczególną łagodnością darzył i cierpliwie znosił tych chorych, o których wiedział, że są jak chwiejące się dzieci, dręczone pokusami i upadające na duchu. W stosunku do nich unikał szorstkich nagan, tam gdzie nie widział niebezpieczeństwa grzechu; oszczędzał rózgi, żeby oszczędzić duszy.”(Mem 177,1-2). Choć stanowczo potępiał grzech, wobec grzesznika okazywał się wyrozumiały i delikatny, co też polecał braciom: „Wszyscy bracia, którzy wiedzą o jego grzechu, niech go nie zawstydzają i nie zniesławiają, lecz niech okazują mu wielkie miłosierdzie i zachowują grzech brata swego w całkowitej tajemnicy, bo nie zdrowi, lecz chorzy potrzebują lekarza”(LM 15).Podobnie miłosierną postawę zaleca kustoszom odpowiedzialnym za zdyscyplinowanie błądzącego brata: „A kustosz odniesie się do niego z miłosierdziem, tak jak by sam sobie życzył, by go potraktowano w podobnym położeniu.”(LM 17).Takie postępowanie stanowi urzeczywistnienie słów Biedaczyny: „Błogosławiony człowiek, który znosi swego bliźniego z jego ułomnościami, tak jak chciałby, aby jego znoszono, gdyby był w podobnym położeniu”(Np 18).Podobny wydźwięk ma Napomnienie 24, wzywające do bezwarunkowej miłości: „Błogosławiony sługa, który tak kochałby swego brata chorego, który nie może mu oddać przysługi, jak kocha zdrowego, który może mu pomóc”(Np 24).Franciszek litował się też nad bezdomnymi i ubogimi, postanawiając sobie w sercu , że nie odmówi jałmużny żadnemu ubogiemu, który prosiłby go w imię Boga i będzie dawał ją hojnie. „Tak więc, za każdym razem, gdy ubogi prosił go o jałmużnę poza domem, wspierał go pieniędzmi, skoro tylko było to możliwe; gdy zaś nie miał pieniędzy, dawał mu czapkę lub pas, byle tylko nie odsyłać go z pustymi rękoma. Jeśli i tego nie miał, odchodził w ustronne miejsce, zdejmował swą koszulę i dawał ją dyskretnie ubogiemu, prosząc, aby ją wziął ze względu na Pana. Kupował także przedmioty, mogące służyć ozdobie kościołów i po kryjomu wysyłał je ubogim kapłanom”(3Soc 8,4-8). Choć sam był potrzebującym, gdy otrzymywał coś koniecznego dla ciała, od razu prosił ofiarodawcę o pozwolenie, by mógł to oddać uboższemu od siebie. Spotykając biedaków niosących ciężary, brał je na własne barki, by w taki sposób im ulżyć(por. LegM VIII,5). Św. Bonawentura tak scharakteryzował jego altruistyczną postawę: „w Słudze Bożym słodycz litości wypływała ze źródła miłosierdzia tak obficie, że wydawało się, iż ma macierzyńskie serce w spieszeniu z pomocą biednym ludziom w ich potrzebach”(Legm III,7,1).Wprowadzając do reguły model matki troskliwie opiekującej się dziećmi, uczył swych braci wzajemnej troski i gotowości do poświęcenia[2]: „I z zaufaniem powinien jeden drugiemu wyjawiać swoje potrzeby, aby drugi mógł je zaspokoić i usłużyć [bratu]. I jak matka kocha i karmi swego syna, tak każdy niech kocha i karmi swego brata; Pan użyczy mu do tego swej łaski” (1Reg 9,10-11).Interesujące, a zarazem nieco zabawne jest wspomnienie pierwszych towarzyszy: „ My, którzy byliśmy z nim, dajemy świadectwo, że taką miłością i troskliwością darzył ubogich, nie tylko spośród braci, lecz również innych zdrowych czy chorych, że rzeczy konieczne dla swego ciała, które bracia z wielkim trudem i zapobiegliwością dostarczali, on z wielką radością tak wewnętrzną, jak i promieniującą na zewnątrz dawał tym ubogim, do nas przymilając się, by nas to nie gniewało. Pozbawiał się nawet tego, czego koniecznie potrzebował”(SpPerf 33,9-10).Sprowokowany, tak uzasadnił potrzebę głębokiego szacunku względem ubogich: „Kiedy widzisz ubogiego, powinieneś widzieć Tego, w którego imię on przychodzi, to znaczy Chrystusa, który przyszedł aby przyjąć nasze ubóstwo i słabość; gdyż ubóstwo i słabość tego człowieka są dla nas pewnego rodzaju zwierciadłem, w którym powinniśmy widzieć i pobożnie rozważać ubóstwo i słabość Pana naszego Jezusa Chrystusa, które zniósł w swoim ciele dla zbawienia rodzaju ludzkiego”(SpLem 42,9-10).

Pierwsi bracia sumiennie stosowali się do tego pouczenia: „Chociaż byli prawdziwie ubodzy, to jednak okazywali się hojniejszymi i wspaniałomyślniejszymi w ofiarowaniu tego, co im ofiarowywano ze względu na Boga. Właśnie z miłości do Niego znajdowali rozkosz w dawaniu jałmużn wszystkim proszącym, a zwłaszcza ubogim. Gdy zaś w drodze spotkali biedaków proszących ich o cokolwiek dla miłości Bożej, to nie mając nic innego do dania, zostawiali im kawałki swego odzienia i tak przecież nędznego. Czasami był to odpruty od tuniki kaptur, czasem rękaw lub jeszcze inny kawałek, który odrywali od habitu. Chcieli w ten sposób wypełnić radę Ewangelii: każdemu kto cię prosi, daj (Łk 6,30)”(3Soc 43,5-44,1-2).

Franciszkowa zdolność do miłości miłosiernej jest odblaskiem i konsekwencją miłosierdzia Bożego, którego doświadczył i któremu pozwolił się przemienić. Dokonało się to już w początkach nawrócenia, gdy walczył duchowo, by z koncentracji na grzechu i wizji samowystarczalności przejść do wiary w Boże miłosierdzie oraz ufnego powierzenia się Jemu. Celańczyk tak opisał owo zmaganie: „Modlił się pobożnie, aby odwieczny i prawdziwy Bóg pokierował jego drogą i pouczył go o swej woli. Przeżywał wielką pasję ducha i nie spoczął, dopóki nie dokonał tego, co począł w sercu. Różne myśli cisnęły mu się jedna po drugiej, a ich nieodpowiedniość ciężko go męczyła. Wewnątrz płonął boskim ogniem i nie mógł ukryć na zewnątrz tego żaru ducha. Żałował, że tak ciężko grzeszył i obrażał oczy Majestatu. Wprawdzie pozbył się już upodobania w grzechach poprzednich i obecnych, ale jeszcze nie otrzymał w pełni nadziei na powstrzymanie się od nich na przyszłość. Dlatego, gdy wracał na zewnątrz do towarzysza, tak był zmęczony, iż wydawało się, jakby kim innym tam wszedł, a kim innym stamtąd wyszedł”(VbF 7,9-12). Innym razem, gdy w samotności rozważał wielkość Bożego miłosierdzia w obliczu własnej nieprawości, został cudownie zapewniony o odpuszczeniu wszystkich grzechów (por. Jl 18, 1-2). Świadomość otrzymania niezasłużonego przebaczenia ukształtowała w nim postawę gotowości do przebaczenia i przyjęcia człowieka w jego kondycji grzesznika. Punktem wyjścia miłosiernej postawy względem grzesznika stało się dla Franciszka doświadczenie własnej grzeszności i przekonanie o słabości ludzkiej natury: „I bądźmy mocno przekonani, że naszą własnością są tylko wady i grzechy”(1Reg 17,7). Zasadnicza okazała się też wiara w Bożą pomoc: „A czego nie odpuszczamy w pełni, Ty Panie, naucz nas w pełni odpuszczać”(On 8) oraz przykład Zbawiciela: „ który narodził się dla nas, ofiarował siebie samego przez własną krew jako ofiara i żertwa na ołtarzu krzyża nie za siebie, przez którego stało się wszystko, ale za nasze grzechy, zostawiając nam przykład, abyśmy wstępowali w Jego ślady”(2LW 11-13). Przebaczenie jest dla niego wyrazem miłości Boga i bliźniego: „I po tym chcę poznać, czy miłujesz Pana i mnie, sługę Jego i twego: jeżeli będziesz tak postępował, aby nie było takiego brata na świecie, który, gdyby zgrzeszył, choćby zgrzeszył najciężej, a potem stanął przed tobą, żeby odszedł bez twego miłosierdzia, jeśli szukał miłosierdzia. A gdyby nie szukał miłosierdzia, to ty go zapytaj, czy nie pragnie przebaczenia. I choćby tysiąc razy potem zgrzeszył na twoich oczach, kochaj go bardziej niż mnie, abyś go pociągnął do Pana; i zawsze bądź miłosierny dla takich”(LM 9-11).

Głęboka więź z Bogiem podtrzymywana przez codzienną modlitwę była źródłem z którego Franciszek czerpał siłę do bycia dla innych wzorem przebaczenia i wielkodusznej służby potrzebującym. Potwierdza to świadectwo zawarte w Speculum Lemmens: „wielokrotnie, gdy jacyś bracia nie pomogli mu w jego potrzebach, albo powiedzieli mu jakieś [przykre] słowo, z powodu którego zazwyczaj człowiek się oburza, on natychmiast szedł się pomodlić, a wracając nie chciał już tego wspominać, mówiąc: Ten brat mi nie pomógł, albo: Powiedział mi takie słowo”(SpLem 15,9). Miłość do Boga czyniła jego spojrzenie na tyle przenikliwym, że potrafił w drugim człowieku dostrzec nie tylko widoczną wprost biedę materialną, ale też tą głęboko ukrytą, związaną z brakiem miłości czy niebezpieczeństwem utraty zbawienia. Dobrze oddaje to treść napomnienia o miłości nieprzyjaciół: „…Ten rzeczywiście kocha swego nieprzyjaciel, kto nie boleje nad doznaną krzywdą, lecz dla miłości Bożej smuci się grzechem jego duszy. I czynem okazuje mu miłość”(Np 9,2-4).

Miłość Boga przynaglała go do działania na rzecz bliźniego, dzielenia się z nim bogactwem, które sam czerpał z relacji ze Stwórcą. Zależność tą obrazuje tekst inspirowany modlitwą Pańską: „ abyśmy Cię kochali z całego serca zawsze o Tobie myśląc; z całej duszy, zawsze za Tobą tęskniąc; całym umysłem, ku Tobie kierując wszystkie nasze intencje, szukając we wszystkim Twojej chwały i ze wszystkich naszych sił, obracając wszystkie nasze siły i władze duszy i ciała na służbę Twej miłości, a nie na co innego; i bliźnich naszych kochajmy jak samych siebie, wszystkich pociągając według sił do Twojej miłości, ciesząc się z dobra innych jak z własnego i współczując w nieszczęściu, i nikomu nie dając żadnego zgorszenia”(On 5).


 fot. Małgorzata Stokłuska



[1] Biblia Tysiąclecia,wyd.V, wyd. Pallotinum, Poznań 2000.

[2] Por. W.Block OFM Cap Reguła św. Franciszka (1223-2023).Komentarz 800 lat od powstania, wyd. Serafin, Kraków, 2023, str.254.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Błogosławiony miłosierny...Franciszek z Asyżu

  Błogosławiony miłosierny…Franciszek z Asyżu Piąte błogosławieństwo z ewangelii według św. Mateusza: „Błogosławieni miłosierni, albowie...